Rzeczniczka słupskiego ratusza poinformowała, że punkt zbiorki darów w Słupskim Centrum Organizacji Pozarządowych i Ekonomii Społecznej (SCOPiES) przy ul. Niedziałkowskiego 6 będzie czynny tylko do piątku. Potem zostanie przeniesiony na ulicę Partyzantów. Tymczasem dzisiaj się okazało, że i w sobotę w punkcie będą wydawane dary.
- Decyzja ostatecznie jeszcze nie zapadła, prawdopodobnie stanie się tak w weekend i będziemy wiedzieć co dalej - tłumaczy Beata Macedońska z Urzędu Miejskiego w Słupsku, koordynująca zbiórkę darów w SCOPiES.
Tymczasem przed budynkiem ustawiła się w piątek długa kolejka oczekujących na dary. - Potrzebujących przybywa, a przynoszących dary jest coraz mniej. W zasadzie brakuje nam już wszystkiego. Prosimy o przynoszenie żywności, chemii, kosmetyków, lekarstw. To co mamy wystarczy na jeden dzień - niepokoi się pani Beata.
Stojące w kolejce Ukrainki zapytaliśmy dlaczego przyjechały do Słupska. - Tu pracuje moja córka - tłumaczy Ludmiła z Zaporoża. - To piękne miasto i dobrzy ludzie. Oj, jak dobrzy. Jak z dzieckiem córki poszłam do sklepu i mała chciała laleczkę. Ja patrzę a ta laleczka ponad 20 zł kosztuje, a taka mała. Dziecko się popłakało i... od razu ludzie się zapytali, co się stało. Od razu nam tę laleczkę dali. I jeszcze czekolady dla dziecka dodali. U nas na Ukrainie tak nie ma.
- U nas przed wojną też tak by raczej nie było. Wojna zmienia wszystko - zauważyłem.
- O tak, mój mąż został. Jest na wojnie - powiedziała stojąca obok młoda Ukrainka. - Jestem z Kijowa, przyjechałam tu z dwójką małych dzieci, bo tu koleżanka żyje. Naprawdę piękne macie miasto i ludzie tacy życzliwi. Chcę iść do pracy, ale tu oferują mi 12 godzin, a dzieci małe. Na Ukrainie pracowałam osiem. Czegoś szukam, dopóki nie będę pracować muszę liczyć na pomoc. Niestety. Niech ta wojna już się skończy! Ale co dzień dziękuję, że tu jestem. Tylko o męża strach.
W kolejce po dary same kobiety. Wolontariusze wpuszczają je pojedynczo i wraz z nimi wybierają z darów, to co danej osobie jest potrzebne.
- Mamy grupę wspaniałych wolontariuszy. Gdyby nie ich zaangażowanie nie byłaby możliwa pomoc na tak dużą skalę - tłumaczy Beata Macedońska. - Rzeczy, które są potrzebne, a ich brakuje dokupujemy. Nie ma wyjścia. Czasami sama jestem zaskoczona, jak duży tłum czeka tu u nas na dary.
Dodajmy, że rzeczy dla uchodźców w Słupsku zbierane są we wszystkie przedszkolach i szkołach samorządowych; w słupskich instytucjach i placówkach kultury (Słupski Ośrodek Kultury, Nowy Teatr im. Witkacego, Teatr Lalki Tęcza, Miejska Biblioteka Publiczna, Filharmonia Słupska);na pływalni i Stadionie 650-lecia; Parku Wodnym TRZY FALE.
Do punktu zbiorki w Słupskim Centrum Organizacji Pozarządowych i Ekonomii Społecznej (SCOPiES), ul. Niedziałkowskiego 6 trafiają najpotrzebniejsze rzeczy: żywność i chemia, itp. Ubrania i rzeczy trafiają do sali na ulicy Partyzantów. Tam też ma się w przyszłości przenieść punkt z Niedziałowskiego, o ile taką decyzję podejmie pani prezydent.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?