W Koszalinie przyjęto budżet

Był budżet i nieoczekiwanie wprowadzono uchwałę "atomową" - chodzi oczywiście o sprawę elektrowni atomowej.

Szybką i sprawną pracę radnych wymusiła wczoraj w pewnym sensie zapowiedź przewodniczącego rady Władysława Husejki o wieczornych rozgrywkach AZS Koszalin. - Pewnie każdy będzie chciał je zobaczyć - zagaił.

Tym sposobem nie było przeciągania tematów w czasie, radni uporali się z budżetem na 2012 rok w ponad godzinę (o szczegółach budżetu pisaliśmy już obszernie).

Opozycja zwracała uwagę na rosnące zadlużenie miasta. Radni powoływali się przy tym na rating miasta przygotowany przez Fitch Ratings; rating jest oceną wiarygodności finansowej miasta, ostatni nie wypadł najlepiej, FR zaleca m. in. ograniczenie wydatków na oświatę i admninistrację.

- Dług sięgający 222 mln zł jest bardzo poważny, jego obsługa kosztuje 11 milionów - mówił radny SLD Jerzy Zaroda. - Sytuacja nie jest dramatyczna, ale musimy mieć się na baczności.

Radni podkreślali, by przemyśleć niektóre inwestycje: budowę spalarni odpadów, uruchomienie lotniska w Zegrzu, zwłaszcza w kontekście realizowanych obecnie dość kosztownych inwestycji tj. filharmonia za 35 mln zł, aquapark, hala widowiskowo - sportowa.

- Ocena Fitcha pokazuje stabilizację w 2012 roku, ale ryzyko na lata kolejne - mówił Artur Wezgraj z Lepszego Koszalina. - Ta ocena to fakty. Sytuacja będzie tragiczna, gdy będziemy dalej brnęli. Trzeba się zastanowić nad dalszymi inwestycjami. Konieczne są procedury oszczędnościowe.

Skarbnik miasta Janina Ciesiołkiewicz studziła emocje: - Dług na koniec 2012 wyniesie 213 milionów, ale to kwota rozłożona w czasie - mówiła. - Mieścimy się we wszystkich możliwych wskaźnikach. Płynność miasta jest dobra. Wpływy z podatków będą wyższe. Projekt budżetu jest bardzo trudny, ale będziemy w ciągu roku oszczędzać.

- A Fitch namawia nas do podnoszenia podatków, które mamy najniższe w regionie, do ograniczenia liczby szkół i wydatków na pomoc społeczną - mówił prezydent Piotr Jedliński, który jak na razie nie zamierza rezygnować z żadnych planów inwestycyjnych.

- Jeśli kryzys mocno da się we znaki, to będziemy podejmować trudne decyzje. A jak będziemy wydatki trzymać w ryzach, to Fitch podniesie nam rating. Ale też nie może być tak, że podporządkujemy się firmie, która tak rządzi światem, że doprowadza do upadku państw. Musimy też kierować się własnym rozsądkiem. Myślę, że budżet jest bezpieczny, trudny, ale bezpieczny.

Nieoczekiwanie prezydent wprowadził na sesję dodatkową uchwałę o sprzeciwie dotyczącym budowy elektrowni atomowej w Gąskach. Jednak zanim doszło do dyskusji nad tematem, władze miasta "zmiękły". I doszły do wniosku, że właściwie to są przeciwne, ale temu, że nikt nie pyta o zdanie tutejszych mieszkańców.

- Partnerem w tej sprawie nie jest Polska Grupa Energetyczna, ale rząd polski - mówił Artur Wezgraj. - Lepszy Koszalin wystosował do premiera list, by przyjechał do Koszalina i opowiedział o zamiarach dotyczących polityki energetycznej państwa.

- Jesteśmy na początku drogi, nie mamy wiedzy o nie rozumiem dlaczego już teraz, przed świętami mamy podejmować taką uchwałę - stwierdził Mieczysław Załuski z SLD.

- Trzeba zmienić uchwałę, bo nie zgadzamy się ze sposobem procedowania, chcemy informacji na każdym etapie inwestycji - mówił Tomasz Czuczak z PO.

Prezydent: - Temat jest zbyt ważki, by obyło się bez szerokich konsultacji z mieszkańcami. Nie mówimy dziś, czy jesteśmy za, czy przeciw. Chcemy zaprosić przedstawicieli PGE, by nam powiedzieli o swoich planach. Nie wyobrażam sobie, by nie było konsultacji. Decyzję zostawmy na później.

Radni zgodzili się, że treść uchwały - oświadczenia należy zmienić. Stanęło na tym, że chcą konkretnych informacji od PGE i uzasadnienia decyzji co do wyboru lokalizacji przyszłej elektrowni, a także konsultacji z mieszkańcami. I taka uchwała trafi do rządu.