W Słupsku coraz większe korki a nadziei na nowe drogi raczej nie ma

Poniatowskiego i Grunwaldzka to jedne z najbardziej oblężonych ulic w mieście. Poruszają się nimi zmotoryzowani, którzy chcą ominąć zakorkowane Wolności i Tuwima, a kierują się na Zatorze.

ZDM przygotował projekt ich przebudowy ulic.

O tym, że ich nawierzchnia powinna się zmienić, mówią wszyscy od wielu lat. - Dziura na dziurze. Jak ktoś jedzie więcej niż 50 kilometrów na godzinę, to wiele ryzykuje - twierdzi Rafał Kotlarz, kierowca.

"Rolmasz" uważa, że projekt przygotowany przez ZDM trzeba odrzucić.

- Funkcja tych ulic powinna być podobna do ulicy Szczecińskiej- o czterech pasach ruchu, gdyż jego natężenie jest tak duże, że istniejąca szerokość pasa drogowego już na obecnym etapie nie mieści pełnego ruchu pojazdów - mówi Zygmunt Bigus, prezes Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowo-Produkcyjnego "Rolmasz".

Zdaniem firmy cztery pasy ruchu, które powinny być wykonane nawet kosztem wyburzeń, zapewnią dobre połączenie Słupska z Ustką i Darłowem, poszczególnymi osiedlami oraz Specjalną Strefą Ekonomiczną.

Kolejny postulat firmy dotyczy przebudowy istniejącego wiaduktu poprzez podniesienie go lub obniżenie jezdni łącznie ze zwiększeniem przepustowości rur w drodze.
- To wyeliminowałoby zalewanie przejazdu - uważa prezes Bigus.
ZDM obstaje jednak przy swoim stanowisku i wniosek "Rolmaszu" zapewne powędruje do kosza.

- Naszym priorytetem będzie Koszalińska, 11 Listopada i Rejtana. Właśnie dostaliśmy decyzję ministerstwa o tym, że będzie to droga krajowa. Natomiast na Grunwaldzkiej powstaną dwa pasy z trzecim zjazdowym w ulicę Fabryczną - mówi Wiesław Kurtiak, dyrektor ZDM. - Nie ma uzasadnienia ekonomicznego ani komunikacyjnego, żeby tam powstały cztery pasy.

Nie wiadomo, kiedy obie ulice będą miały szansę na nową nawierzchnię. ZDM chce się starać o środki z funduszy europejskich. Konkurs dotyczący dróg zostanie rozpisany najprawdopodobniej w przyszłym roku.