Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrał proces z urzędem

Paweł Piwka [email protected]
– Osoby, którym urząd nakazał zwrot bonifikat, powinny walczyć o swoje prawa do końca, bo może się okazać, że miasto robi to bezprawnie – mówi Edmund Bigus z Lęborka.
– Osoby, którym urząd nakazał zwrot bonifikat, powinny walczyć o swoje prawa do końca, bo może się okazać, że miasto robi to bezprawnie – mówi Edmund Bigus z Lęborka. Paweł Piwka
Przez niekompetentnych urzędników schorowany Edmund Bigus musiał swoich praw dochodzić w sądzie.

Brawo za odwagę

Brawo za odwagę

nasz komentarz

Nie każdy jest w stanie znaleźć w sobie tyle odwagi, żeby zawalczyć przed sądem z biurokratyczną machiną, która tym razem się pomyliła. Pan Edmund z pomocą rodziny postawił na swoim i wygrał proces o zwrot pieniędzy za wykupione mieszkanie. Niech będzie przykładem dla tych wszystkich, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Sąd zdecydował, że miejscy urzędnicy i prawnicy źle zinterpretowali przepisy. Szkoda, że za skutki ich pomyłki zapłacili tak naprawdę podatnicy.

Wygrał sprawę o zwrot bonifikaty na mieszkanie wykupione od miasta. Urząd na przegranym procesie stracił prawie cztery tysiące złotych.

W 2000 roku pan Edmund wykupił od miasta swoje mieszkanie komunalne. Zgodnie z prawem skorzystał z bonifikaty i nabył lokal przy placu Piastowskim na preferencyjnych warunkach. Po kilku miesiącach sprzedał mieszkanie jednemu ze swoich bliskich.

- Dla pewności zadzwoniłem do urzędu i zapytałem czy w momencie sprzedaży nie będę musiał zwracać bonifikaty - mówi Edmund Bigus. - Usłyszałem, że nie i otrzymałem uchwałę rady miejskiej z 2001 roku, która upewniła mnie w tym, że wszystko zrobiłem zgodnie z przepisami.

Według dokumentu osoby, które sprzedały swoje mieszkania zostały zwolnione od zwrotu bonifikat. Trzy lata później mieszkaniec Lęborka bardzo się zdziwił, ponieważ dostał zawiadomienie z urzędu, że jednak musi ją oddać.

- Myślałem, że to jakiś ponury żart - mówi mężczyzna. - Okazało się, ze przepisy się zmieniły i teraz jednak muszę oddać pieniądze. Tak mnie to przybiło, że zacząłem poważnie chorować. Skąd miałem oddać im taką sumę, mając 500 złotych zasiłku?
Urząd Miejski zażądał od lęborczanina zwrotu 23 tysięcy złotych bonifikaty. Wraz z odsetkami i kosztami sądowymi suma ta wzrosła do 40 tysięcy. Na początku ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Lęborku przyznał rację miastu. Dzięki pomocy swoich bliskich Edmund Bigus odwołał się od orzeczenia.

- Sąd drugiej instancji opowiedział się po naszej stronie - mówi pan Edmund. - I teraz miasto ma mi zwrócić koszty sądowe. Mi udało się wygrać, ale ile jest osób, które urząd w ten sposób skrzywdził musiały zwrócić pieniądze? Według mnie cała ta sprawa jest przykładem niekompetencji urzędników i próbą stosowania prawa wstecz.

- Nie będziemy dyskutować z orzeczeniem sądu - twierdzi Przemysław Skarbek, Naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miejskiego w Lęborku. - Według nas były wiarygodne przesłanki pozwalające ubiegać się o zwrot tych pieniędzy. Zresztą sąd pierwszej instancji przychylił się do wysuwanych przez nas argumentów. Sprawa nie jest jednoznaczna, bo ten pan zdążył sprzedać mieszkanie przed wejściem w życie uchwały, która zwalniała od zwrotu bonifikat. Nie może być tak, że ktoś wykupuje mieszkanie po zaniżonej cenie, a później sprzedaje i na tym zarabia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza