Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek koło Świdwina: zarzut przeciwko kierowcy

Inga Domurat [email protected]
Prokuratura białogardzka twierdzi, że znalazła dowody na to, że to 20-letni Paweł S. spowodował poniedziałkowy tragiczny wypadek na trasie Psary -Świdwin, w którym zginęli jego dwaj koledzy i koleżanka.

- Z uwagi na dobro śledztwa, nie możemy zdradzać szczegółów, ale zebraliśmy wystarczające dowody, by twierdzić, że to właśnie Paweł S. kierował renault laguną, gdy doszło do wypadku - mówił nam wczoraj Ziemowit Książek, prokurator rejonowy w Białogardzie.

- Dlatego po jego przesłuchaniu, w czwartek postawiliśmy mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Ale to nie wszystko, bo wyniki badań krwi potwierdziły obecność alkoholu w jego organizmie.

Miał 0,6 promila. A dopiero po analizie biegłych będziemy wiedzieć, kiedy tak naprawdę doszło do wypadku, bo to nie Paweł S. wezwał pomoc, tylko przejeżdżający tamtędy, bezstronny świadek. Tym samym dopiero analiza pokaże, jak dużo czasu minęło między wypadkiem a badaniem na obecność alkoholu . A to będzie dla sprawy istotne. Wystąpiliśmy już do sądu o areszt tymczasowy podejrzanego.

W piątek sąd zaaresztował na trzy miesiące Pawła S. Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności. Również w piątek wybudzana za śpią-czki farmakologicznej miała być 18-letnia Natalia W., która przeżyła wypadek. - Jej przesłuchanie wciąż jeszcze jest wątpliwe. O tym, kiedy ostatecznie będzie to możliwe, zdecyduje lekarz - dodał prokurator rejonowy.

Nieoficjalnie wiemy, że po wypadku to właśnie Natalię W. znalazły za kierownicą renault służby. Jednak dowody wskazują na to, że na fotel kierowcy prawdopodobnie przeniósł ją podejrzany Paweł S.

Przypomnijmy, do wypadku doszło w poniedziałek o godz. 3.40 na trasie Psary-Świdwin. W samochodzie była piątka znajomych z osiedla wojskowego w Świdwinie, która świętując 20. urodziny Piotra A., postanowiła pojechać po zakupy na stację benzynową przy Intermarche.

Skrócili sobie drogę przez Świdwinek i kiedy już byli na prostej, ale wąskiej jezdni, z kilometr od sklepu, auto nagle zahaczyło o pobocze i wystający pień drzewa. Kierowca stracił panowanie nad kierownicą, uderzył w znak drogowy, obił się o drugie drzewo i ostatecznie czołowo wjechał w kolejne. Na drodze nie było śladów hamowania.

Licznik zatrzymał się na 210 kilometrach. Renault należało do matki Bartka J., jednej z trzech ofiar śmiertelnych wypadku. Zginęli również: 17-letnia Julita S. i solenizant - 20-letni Piotr A.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza