Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok dla oskarżonego o zabójstwo : pięć zamiast 25 lat

Bogumiła Rzeczkowska
Ryszard S. w Sądzie Okręgowym w Słupsku.
Ryszard S. w Sądzie Okręgowym w Słupsku. Fot. Łukasz Capar
Słupski Sąd Okręgowy skazał 56-letniego Ryszarda S., oskarżonego o zabójstwo sprzed prawie jedenastu lat. Jednak morderstwa nie udowodniono.

70-letnią Olgę L. znali wszyscy mieszkańcy Pustowa w gminie Kępice. Kobieta handlowała winem własnej roboty. Różni ludzie do niej pukali o różnych porach dnia. Ale wieczorem nigdy nie wpuszczała do domu nikogo obcego. Wszystko wskazuje na to, że znała tego, komu otworzyła drzwi w nocy z 20 na 21 kwietnia 1999 roku. Może nawet był to krewny...

Kobieta miała kilkanaście ran tłuczonych od młotka i odważnika, oraz kłutych - od noża. Jej ciało bandyci zawinęli w dywan. Zmarła od uduszenia. Z domu zginęło 1300 złotych, pierścionki i obrączka, dowód osobisty i książeczka oszczędnościowa PKO. Martwą Olgę L. odnalazł brat.

Jednak dziesięć lat temu sprawę umorzono, bo nie udało się wykryć sprawców. Badania śladów DNA, które wtedy przeprowadzono, nie dały żadnych rezultatów. Dopiero w ubiegłym roku nowoczesne techniki kryminalistyczne doprowadziły śledczych do 56-letniego Ryszarda S. Na papierku, którym zaklejono wizjer w drzwiach, przetrwał przez lata ślad jego śliny.

Śledztwo wykazało, że mężczyzna nie działał sam, ale nie ustalono, kim był drugi sprawca. Słupska Prokuratura Okręgowa oskarżyła o zabójstwo tylko Ryszarda S. On nigdy nie przyznał się do zabójstwa. Jedynie do tego, że poszedł okraść sąsiadkę z - nieżyjącym już dzisiaj krewnym ofiary - Stanisławem S. To on miał tłuc kobietę, a Ryszard S. tylko stał na czatach.

Wszedł do mieszkania kobiety, bo usłyszał krzyki. Patrzy, a tu S. szarpie się z Olgą L. Próbował go nawet odsunąć, ale tamten ostrzegł: "Uważaj, bo sam dostaniesz“. No i Ryszard S. pomógł tylko zawinąć starszą panią w dywan i okradł mieszkanie. Tak brzmi pierwsza wersja oskarżonego, którą później odwołał. Sąd jednak uznał, że Ryszard S. mówił wtedy prawdę, bo skąd mógł wiedzieć, czym zadawano ciosy, co dokładnie zginęło i że pieniądze były w szufladzie.

Wyjaśnienia oskarżonego i skrawek papieru to jedyne dowody w sprawie, bo biegłym medykom sądowym trudno było jednoznacznie określić, czy ofiara udusiła się od wylewu krwi z ran kłutych na szyi, czy od zawinięcia w dywan, czy ktoś to zrobił własnoręcznie. Dlatego sąd nie skazał Ryszarda S. za zabójstwo, ale za rozbój z niebezpiecznym narzędziem i kradzież dowodu osobistego.

- Okoliczności przemawiają na korzyść oskarżonego, bo nie wiemy, czy zawinięcie ciała w dywan było śmiertelne - uzasadnił sędzia Robert Rzeczkowski.

- Ryszard S. nie pełnił głównej roli w zdarzeniu, ale szkodliwość społeczna jest bardzo wysoka. Drugiego sprawcy już nie osądzimy.

Prokuratura żądała 25 lat. Obrona uniewinnienia. Decyzje o apelacji zapadną, gdy będzie gotowe pisemne uzasadnienie wyroku. Oskarżony nadal przebywa w areszcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza