MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z akwaparkiem Trzy Fale coś trzeba zrobić. Ale co?

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Radość prezydenta i zastępczyni na ostatniej w tym roku sesji rady miejskiej nie dotyczy sprawy budowy Trzech Fal.
Radość prezydenta i zastępczyni na ostatniej w tym roku sesji rady miejskiej nie dotyczy sprawy budowy Trzech Fal. Krzysztof Piotrkowski
Na ostatniej sesji rady miasta, którą część słupskich radnych nazwała czyszczeniem budżetu, przeniesiono też nie wydane w tym roku pieniądze na akwapark.

13 głosami za, 6 przeciw i jednym wstrzymującym się uchwalono, że 4,04 mln zł trafi do przyszłorocznego budżetu. Stało się tak dlatego, że firma Budrem-Rybak, która wygrała przetarg na 5,5 mln zł na dokończenie elewacji i dachu, ma opóźnienia przy pierwszych pracach, a na dach w ogóle nie weszła. W związku z tym nie wydano też pieniędzy na nadzór, jaki sprawuje jako inwestor zastępczy Rejonowy Zarząd Inwestycji, czy na wynagrodzenie projektanta za pełnienie nadzoru autorskiego.

Jednak dyskusja potoczyła się w kierunku przeszłości.

- Wysoko Izbo - tak zaczął ku uciesze radnych prezydent Robert Biedroń, mając poselskie przyzwyczajenia. - Ta inwestycja trwa piąty rok. Trzeba przeanalizować sposób jej zarządzania, bo potrzeba innego modelu jej realizacji.

- Jak patrzę na tę inwestycję, to ręce opadają - skwitował radny Bogusław Dobkowski.

Prezydent zapowiedział, że w połowie stycznia, gdy zapozna się z dokumentami, w tym opinią biegłych sporządzoną na rzecz procesu w Sądzie Arbitrażowym, powinno odbyć się spotkanie wszystkich zainteresowanych.

Dyrektor SOSiR-u Henryk Jarosiewicz, który prowadzi inwestycję w imieniu miasta, opisywał zachowanie wykonawcy, który uparł się, by zmienić materiał, z jakiego ma być wykonany nowy dach. Dyrektor stwierdził jednak, że mógł jedynie zawrzeć umowę z firmą Budrem-Rybak, lecz do jej rozwiązania pełnomocnictw (poprzedniej władzy - red.) nie miał.

- Na każdy ruch dostawaliśmy jednorazową zgodę - powiedział Jarosiewicz.

Radny Jerzy Mazurek dziwił się, że dyrektor Jarosiewicz nie ma pozwolenia, by rozwiązać umowę z wykonawcą. - To kto ma? Krasnoludek pociąga za sznurki? Krasnoludek już sobie poszedł. A z Henryka Jarosiewicza zrobiono kozła ofiarnego - radny brał w obronę dyrektora w kontekście działań poprzedniej ekipy.
Przewodnicząca rady Beata Chrzanowska przypomniała sposoby nacisku byłego prezydenta, listę gości, którzy mieli nakłaniać do dokończenia inwestycji i świetlanej przyszłości z firmą Budrem-Rybak. Wyraziła nadzieję, że osoby odpowiedzialne za całą tę nietrafioną inwestycję, które pobierały dodatkowe wynagrodzenie, zostaną rozliczone.

- Jak patrzę na tę inwestycję, to ręce opadają - skwitował radny Bogusław Dobkowski.- Od systemu "zaprojektuj i wybuduj" po dokumentację projektową nie wiadomo, czyjego autorstwa. A teraz realizują roboty wewnątrz, nie mając dachu. Nie będziemy bili rekordu budowy szpitala przez 25 lat. Skończyła się jedna epoka. Jest drugi prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza