- Mieliśmy wylecieć do Hurgady w niedzielę z Poznania. Z powodu mgły samolot egipskich linii lotniczych, który miał nas zabrać, wylądował w Warszawie - mówi Wioletta Pręgowska ze Słupska, która z trójką dzieci wybrała się na długo oczekiwane wczasy w Egipcie.
- To miały być wymarzone wakacje. Jedna z moich córek jest po zabiegu, tam miała odpocząć. Tymczasem kilka godzin czekaliśmy na jakąkolwiek decyzję, siedząc na plastikowych krzesełkach po odprawie w zamkniętej strefie lotniska.
Biuro podróży, które organizowało wyprawę, dopiero po interwencji podróżnych załatwiło im nocleg - z niedzieli na poniedziałek.
We wtorek po południu przetransportowało na lotnisko we Wrocławiu. Dopiero stamtąd odlecieli do Egiptu.
- Zapłaciliśmy za te wczasy po dwa tysiące od osoby, a już straciliśmy dwa dni odpoczynku. Zamiast tego, martwiłam się o zdrowie córki i jedzenie dla nas wszystkich, bo nawet nie było go gdzie kupić.
Byliśmy już po odprawie. Razem z nami w tej poczekalni tłoczyło się ze sto osób. Wszyscy zdenerwowani - opowiada nasza czytelniczka. - Po powrocie na pewno będziemy domagać się rekompensaty.
Równie sfrustrowani byli pasażerowie, którzy mieli w poniedziałek i we wtorek odlecieć z lotniska w gdańskim Rębiechowie.
- Są kolejki do punktów odpraw. Ale ze skargami. Ludzie są zestresowani i niezadowoleni. Trudno im się dziwić, ale mgła to przecież nie nasza wina - powiedział nam wczoraj Krzysztof Krzewiński, kierownik działu operacyjnego trójmiejskiego lotniska.
Tam sytuacja rzeczywiście była dramatyczna. Wczoraj do południa z ponad 15 zaplanowanych startów i odlotów, odbyło się tylko pięć.
- A i to dzięki chwilowemu przejaśnieniu. Większość została odwołana lub przełożona. Niektóre linie lotnicze organizowały swoim klientom transport na inne lotniska w kraju, a niektóre namawiały do przebukowana biletów na późniejsze loty - dodaje Krzewiński. - Nawet synoptycy nie potrafią przewidzieć, kiedy mgła ustąpi. Może w środę.
Wczoraj widoczność na lotnisku im. Lecha Wałęsy była mniejsza niż 400 metrów. Z terminalu nie było widać nawet pasa startowego.
- Podróżni, których lot się opóźni lub zostanie odwołany, muszą dokładnie wczytać się w warunki umowy z biurem podróży lub przewoźnikiem - zaleca Marek Zapolski, słupski rzecznik konsumentów.
- Mgła czy burza to czynniki od nich niezależne, więc mogą nie chcieć odpowiadać za takie straty. Trzeba więc jak najszybciej, jeszcze na lotnisku, lub w przypadku wycieczki z biura podróży u rezydenta, zadbać o dowód nieterminowego lotu. Z czymś takim można śmiało walczyć o rekompensatę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?