W niedzielę, 9 grudnia, zmienił się rozkład jazdy pociągów. Oczywiście nie na lepsze. Składów na pomorskich torach ubyło i w wielu przypadkach mieszkańcy regionu zostali na pustym peronie.
- Pracuję w Damnicy, razem ze mną do tamtejszej firmy dojeżdża z Potęgowa i Strzyżyna ponad 20 osób. Gdy co drugi tydzień jechaliśmy na drugą zmianę, pociąg z Potęgowa o godzinie 12.51 był idealny. Płaciłem 98 złotych za bilet miesięczny, byłem spokojny, że zawsze zdążę na czas. Aż do teraz - mówi mieszkaniec Potęgowa.
Od niedzieli pociągu SKM o tej porze w rozkładzie nie ma.
- Czasem pracodawca zgadza się, aby zacząć robotę później. Ale nie zawsze. Dlatego musimy organizować jakiś samochód, żeby dojeżdżać do pracy. To dodatkowe koszty - mówi mężczyzna i dodaje, że oprócz osób z jego wsi dojeżdżających do Damnicy kilkadziesiąt osób korzystało z tego pociągu, by dotrzeć do Słupska, bo tam się uczą i pracują. Mieszkańcy Potęgowa zaczęli wczoraj zbierać podpisy pod petycją do marszałka o przywrócenie połączenia.
Natomiast pismo z Kępic z ponad 120 podpisami trafiło już do urzędu marszałkowskiego.
- Mieszkańcy domagają się przywrócenia połączeń Słupsk-Szczecinek, które były u nas o godzinie 4.30 i 19.16. Dojeżdżały nimi pielęgniarki do pracy, wracali do domów pracownicy Morpolu - mówi Magdalena Gryko, burmistrz Kępic.
Ona monitowała u marszałka o pozostawienie tych pociągów jeszcze przed wprowadzeniem nowego rozkładu.
- Dostałam go półtora tygodnia przed oficjalną publikacją, choć prosiłam o to dużo wcześniej - mówi.
Jednak o szansach na przywrócenie tych połączeń we współfinansującym je urzędzie marszałkowskim mówi się bardzo ostrożnie.
- Jesteśmy rozdarci między potrzebami społecznymi a możliwościami finansowymi - mówi Małgorzata Pisarewcz, rzeczniczka marszałka województwa pomorskiego. - Niczego nie możemy obiecywać, ale jeśli w przyszłym roku będą jakieś oszczędności, uda się pozyskać dodatkowe środki, rozważymy przywrócenie niektórych połączeń.
Mieszkańcy Kępic skarżą się na jeszcze jeden kolejowy dyskomfort.
- Teraz, jak zabrali popołudniowy szynobus ze Słupska, wszyscy wracający z pracy i szkoły wsiadają do pociągu o 16.10. Tylko że on ma zaledwie dwa wagony. Nie sposób wcisnąć do nich tylu osób. Nie marzę już nawet o miejscach siedzących - mówi mieszkaniec Kępic pracujący w Słupsku.
Na szczęście dwuwagonowy autobus szynowy ma pojawiać się na tej trasie tylko sporadycznie.
- Na przykład w niedzielę, gdy podróżnych jeździ mniej. W dni powszednie będzie kursował skład trzywagonowy z 144 miejscami do siedzenia i setką stojących - powiedział nam wczoraj Zbigniew Labuda reprezentujący spółkę Przewozy Regionalne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?