Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1912 rok w regionie. Lokalna gospodarka kwitła i nie było bezrobocia

Marcin Barnowski [email protected]
Sto lat temu nikt jeszcze nie wiedział, że w Dębnicy spłonie papiernia, ani że Wieża Bismarcka (na zdjęciu) naGórze Szubienicznej stanie się jedną z atrakcji turystycznych polskiego Lęborka.
Sto lat temu nikt jeszcze nie wiedział, że w Dębnicy spłonie papiernia, ani że Wieża Bismarcka (na zdjęciu) naGórze Szubienicznej stanie się jedną z atrakcji turystycznych polskiego Lęborka. Lęborskie Bractwo Historyczne
Gdy na Atlantyku tonął "Titanic", w Lęborku otwierano wieżę Bismarcka, a w Ustce nową szkołę, w której dziś mieści się ratusz. To wydarzyło się sto lat temu w nowym roku 1912.

Rok zapowiadał się świetnie, był to jeszcze okres rozkwitu Europy. Rozbudowywano kolej, elektrownie i gazownie, po Słupsku już od dwóch lat jeździły tramwaje, a w Lęborku działał jeden z największych szpitali dla psychicznie chorych, będący zarazem jedną z ważnych w całych Prusach placówek naukowych.

Tętnił przemysł - i to nie tylko w miastach, ale nawet w większych wsiach. Z usteckiego portu wysyłano na Zachód ogromne ilości zboża, spirytusu, słupów telegraficznych i podkładów kolejowych. W 1912 roku słupska kolej powiatowa przewiozła 107 tysięcy osób i 62 tysiące ton różnych towarów. W Słupsku stały 722 latarnie gazowe. Gazownia pracowała na tanim węglu angielskim, sprowadzanym drogą morską przez Ustkę.

Słupsk zużywał w tym czasie milion kilowatogodzin energii elektrycznej rocznie. Niewielka miejska elektrownia parowo-wodna przestała wystarczać i dlatego w 1912 w Słupsku zbudowano większą.

Problem bezrobocia w praktyce nie istniał. Przeciwnie. Brakowało rąk do pracy i wielu przedsiębiorców i farmerów zatrudniało Polaków i Ukraińców, masowo przyjeżdżających na Pomorze z zaboru rosyjskiego i austriackiego.

Nowy rok 1912 zaczynał się jak zawsze - od leczenia skutków sylwestrowych zabaw. Kaca leczył pewnie tez właściciel sporej papierni, która od blisko 150 lat działała w Dębnicy Kaszubskiej. Jej los to gotowy scenariusz drugiej "Ziemi Obiecanej". Zamknął się właśnie w 1912 roku, ale w Sylwestra 1911 roku szef papierni pewnie jeszcze nie wiedział, co go czeka. Jak ci, co za niespełna cztery miesiące mieli wypłynąć w rejs do Ameryki na "Titanicu".

Dębnicki młyn papierniczy, którego koło wodne w 1758 roku zmiażdżyło młynarza Gottfrieda Adama, nie był miejscem pod szczęśliwą gwiazdą. 25 października 1881 roku, tuż przed północą, w papierni wybuchł
pożar i w ciągu kilku godzin strawił wszystkie maszyny i zapasy.

- Wszystko, co z takim trudem budowano od 45 lat, zostało zniszczone" - pisała dębniczanka Ingeborg Albrecht.

Na pogorzelisku stanęła jednak kolejna fabryka. Gdy cztery lata później Oskar Meissner urządził święto z okazji 50-lecia rządów Meissnerów w papierni, mówił z dumą o 200 robotnikach, którzy produkują 650 tys. kg celulozy, 900 tys. kg papieru oraz 500 tys. kg szlifowanego drewna i papy. Meissner modlił się, by zarówno on, jak i jego pracownicy, mogli jak najdłużej pracować w firmie. Jednak pech wciąż wisiał nad papiernią.

W 1890 roku w Słupsku zbankrutował prywatny bank A. Heymanna. Przedsiębiorstwo straciło bezpowrotnie ogromną kwotę około 76 tys. marek. W dodatku coraz bardziej konkurencyjny stawał się papier sprowadzany z większych i bardziej nowoczesnych papierni w innych częściach Niemiec. Wraz z rozwojem kolei i żeglugi parowej odległość przestała odgrywać w interesach dużą rolę, a tymczasem w 1882 roku ministerstwo odrzuciło wniosek Meissnera, by zbudować linię kolejową Słupsk - Kartuzy
przez Dębnicę i Sierakowice.

Papiernik wprawdzie walczył o kolej dla Dębnicy i dopiął, że 15 sierpnia 1894 roku uruchomiono linię Dębnica Kaszubska - Słupsk, ale musiał w tym czasie przekształcić rodzinną firmę w spółkę akcyjną, potem utracił nad nią kierownictwo i 3 czerwca 1900 roku zmarł. Śmierć oszczędziła mu widoku zgliszcz, w jakie znowu przemieniła się dębnicka papiernia w 1912 roku. Ogień wybuchł 18 maja, w dwóch miejscach jednocześnie. W dodatku zapalił się drewniany most przez Skotawę, w praktyce uniemożliwiając akcję ratowniczą.

Ludzie dziwili się, skąd wziął się tu ogień, bo żadne iskry z fabryki nie dolatywały do mostu. Po pożarze dębnicką fabrykę wykupiła konkurencyjna spółka akcyjna Warcińska Fabryka Papieru. Jej własnością była bismarckowska papiernia w Kępicach.

- Jak podano, za kupiono ją 500 000 marek, chociaż tylko jedna z pięciu maszyn, którą zakupiono w 1905 roku, kosztowała aż 600 000 marek. - pisała w 1936 roku dębniczanka Ingeborg Albrecht.

Kilka tygodni później Ustka żyła uroczystością otwarcia nowej szkoły, gmachu, w którym dziś mieści się ratusz. Zaledwie 15 lipca 1911 roku ówcześni niemieccy mieszkańcy osady uczestniczyli w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego. Przewodniczący gminy Ziemann dołączył do niego dokument, w którym zapisano, iż społeczność miejscowa wyraża pragnienie, by budynek zawsze służył kultywowaniu bogobojności, wierności królowi i miłości do ojczyzny.

Kolejna uroczystość odbyła się już 6 sierpnia 1912 roku, po budowie trwającej zaledwie 13 miesięcy. Było to poświęcenie szkoły. Jako niemiecka, a potem polska placówka oświatowa, gmach przy obecnej ul. kard. Stefana Wyszyńskiego funkcjonował przez ponad 90 lat. W 2006 roku szkoła, otwarta w 1912 roku, przebudowana jednak została na ratusz. Feta związana z tym uroczystym wydarzeniem odbyła się 14 kwietnia 2007.

Ciekawe: akurat tego dnia w 1912 roku zatonął Titanic! Ale ustecki ratusz to nie jedyny tegoroczny stulatek. Szampana, gdyby mogła, powinna się napić w tym roku także stara lęborska wieża ciśnień, przed wojną zwana wieżą Bismarcka. Zbudowana na Wzgórzu Wolności w Lęborku, spełniała jednocześnie funkcję wieży ciśnień, wieży obserwacyjnej oraz bismarckowskiego pomnika.

W środku mieściła się też do 1945 roku restauracja. Była to jedna z blisko ćwierć tysiąca wież zbudowanych na cześć niemieckiego kanclerza Otto von Bismarcka. Powstała w 1912 roku na południowym stoku ówczesnej Góry Szubienicznej.

Uroczyste otwarcie wieży nastąpiło 20 kwietnia 1913 roku. Przed wojną na jej szczycie zamontowany był duży reflektor lotniczy świecący pionowo w górę. Był to znak orientacyjny dla samolotów lecących z Berlina do Królewca. Znawcy wież Bismarcka twierdzą, że lęborska jest najwyższą wieżą w Polsce, a jej wysokość wynosi 31 metrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza