Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli słupscy radni pogadali jak pisowiec z lewicowcem, czyli "dureń" z "idiotą"

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Facebook
Wczoraj wieczorem związani ze słupskim samorządem i lokalną polityką żyli niewybredną wymianą epitetów między dwoma znanymi w mieście panami. Jeden nazwał drugiego "idiotą", ten odpowiedział "durniem". I można by przejść nad tym do porządku dziennego, gdyby nie fakt, że jeden to lekarz i były radny PiS, a drugi to prezes miejskiej spółki i były radny od rządzącej miastem lewicy.

Zaczęło się od wpisu Krzysztofa Kido, wieloletniego słupskiego radnego reprezentującego od lat opcję prezydencką, a teraz mocno zaangażowanego w Wiosnę Biedronia.Wszak to za kadencji Roberta Biedronia przeskoczył z funkcji radnego z klubu prezydenckiego na stołek prezesa STBS. Wpis dotyczył kościoła katolickiego.

"Kiedyś wchodziłem do kościołów jako do zabytków architektury i kultury. Dziś moja noga nie postanie w tym przybytku patologii i nienawiści." - napisał prezes Kido.

"O jednego idiotę będzie mniej" - skomentował Zbigniew Wojciechowicz, były radny PiS i znany lekarz.

"Nazwanie mnie idiotą, upoważnia mnie do stosowania symetrycznej retoryki, durniu!" - odpisał Kido.

I się zaczęło. Dziennikarze zwrócili uwagę, że jednak nie wypada. Przemysław Woś z Radia Gdańsk na swoim profilu skomentował: "Wymiana zdań pomiędzy radnym, a szefem miejskiej spółki komunalnej w Słupsku. Co za upadek".

Daniel Jursza, były radny: "Elity"

Beata Chrzanowska, przewodnicząca rady: "Czasami szklanka zimnej wody zdziała więcej"

Łukasz Jaworski, radny PiS" "obrzucanie się tekstami typu idiota czy dureń naprawdę nie robi kiedy "mniejsza połowa" w tym obecni radni ale nie tylko bo i urzędnicy miejscy, z radością nastolatka używają hasła zaszyfrowanego wulgarnego opisu gwałtu na konkretnej partii politycznej".

Ta uwaga obecnego radnego pokazuje, że nie chodzi tylko o tę "szermierka słowna przy pomocy rur do odkurzacza" jak wymianę między lekarzem a prezesem nazwała jedna z komentujących. Żyjemy w mieście, w którym radna wojewódzka, skanduje podczas protestów na ulicach "Jarek ch." i nikomu to nie przeszkadza. A radna PiS nazwała zachowanie protestujących trzodą.

Może więc czas, drodzy lokalni politycy, zamienić mowę nienawiści na miłości?

Zobacz także: Radny Słupsku nie chce dofinansować Policji

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza