Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelniczka skarży się na trudne sąsiedztwo z boiskiem

Daniel [email protected]
Idąc tym chodnikiem, pani Elżbieta potknęła się, przewróciła, w wyniku czego doznała urazu nogi. Teraz domaga się za to odszkodowania od miasta.
Idąc tym chodnikiem, pani Elżbieta potknęła się, przewróciła, w wyniku czego doznała urazu nogi. Teraz domaga się za to odszkodowania od miasta. Krzysztof Piotrkowski
- W kierunku naszego domu lecą śmieci, kamienie, a nawet metalowe przedmioty - skarży się pani Henryka z Siemianic.

Jak twierdzi nasza czytelniczka, problem trwa około czterech lat. - W tym czasie nasz dom, który stoi po sąsiedzku z boiskiem, dewastowany był co najmniej 10 razy - mówi pani Henryka. - Nieznani sprawcy obrzucali go jajkami, śmieciami, metalowymi elementami i kamieniami. Przez osoby, które przychodzą na boisko rzekomo grać w piłkę, jesteśmy wyzywani i drażnieni. Wszystkie te zdarzenia zgłaszamy dzielnicowemu, sołtysowi i wójt.

Jak twierdzi kobieta, interwencje nie dają rezultatów. - Od kilku lat nie możemy wyjść na własne podwórko, jesteśmy skazani na słuchanie przekleństw lecących pod naszym adresem. Regularnie stoimy w oknach i patrzymy, czy ktoś znowu nie zaatakuje naszego domu. Zasypiamy dopiero, gdy boisko jest puste.

Jak dodaje, konflikt rozpoczął się niewinnie, bo od przypadków, kiedy grająca na boisku młodzież kopała piłkę na posesję pani Henryki. Zaczął narastać, gdy jej mąż rekwirował piłki trafiające w ich dom. Problemu nie zlikwidowało podniesienie ogrodzenia. Piłki nadal wpadały, a wzajemna niechęć rosła.

Mieszkanka Siemianic twierdzi, że jej dom jest ubezpieczony, jednak firma, w związku z wieloma zgłoszeniami zniszczeń, wciąż podnosi jej stawki. Dlatego kobieta domaga się od władz samorządowych odszkodowania za straty, jakie poniosła.

- Jesteśmy nękani i zastraszani, nasz dom jest demolowany, a gmina nie potrafi nic zrobić z tym problemem i jesteśmy pozostawieni sami sobie - skarży się kobieta.

Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk, zapewnia, że chce pomóc mieszkance Siemianic. Panie spotkały się w tej sprawie kilka dni temu.

- Jeszcze we wrześniu odbędzie się zebranie, na którym będą dzielone pieniądze z funduszu sołeckiego na przyszły rok. Tam pani Henryka będzie mogła wystąpić o pomoc, jakiej oczekuje od władz - mówi Barbara Dykier. - Możliwa jest instalacja monitoringu w parku Pod brzozami, w którym znajduje się boisko. Ale to już są na tyle duże koszty, że na ich poniesienie muszą się zgodzić mieszkańcy Siemianic. Młodzież, która, jak twierdzi mieszkanka, dokucza jej, bardzo często zbiera się na miejscu na ognisko. Jest możliwość przeniesienia go na teren leżący po drugiej stronie drogi. Być może to pomoże rozwiązać ten konflikt.

ZOBACZ TAKŻE: Tańczyli break dance w Siemianicach

Czytaj także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza