Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaszubski Kaper. Morderczy rajd śladem polskich piratów (zdęcia)

Arkadiusz Kups
Zwycięzca Damian Stroiński na odcinku pokonywania bagien.
Zwycięzca Damian Stroiński na odcinku pokonywania bagien. Archiwum
Historia powstania Polskiej Marynarki Wojennej nierozerwalnie związana jest z obszarem tzw. Małego Morza - Zatoki Puckiej gdzie przez prawie 200 lat obszaru bezpieczeństwa Korony Polskiej od północy strzegli tzw. Kaprzy.

Kaszubski Kaper

Polscy piraci nazywani Kaprami otrzymywali wynagrodzenie od Króla Polskiego i za to nie pozwalali by okręty duńskie czy szwedzkie bezkarnie pływały po polskich wodach.

Portem wojennym kaprów był Puck z zamkiem i silnie ufortyfikowana załogą -stąd wyruszano na morskie potyczki na Bałtyk. Z tych ciekawych korzeni czerpie Kaszubski Kaper-ekstremalny rajd przygodowy który po raz drugi rozegrano na historycznych terenach pirackich zmagań.

Zawód kaperski wymagał ciągłego doskonalenia rzemiosła wojennego, sprawności fizycznej i taktyki na morzu i w kaperskiej społeczności nie było miejsca dla ludzi przypadkowych. Kaprzy słynęli z odwagi, sprawności oraz determinacji.

Takich też ludzi promuje Kaszubski Kaper - rajd trudny o wielu konkurencjach, częściowo usytuowany w środowisku wodnym. Trasa tegorocznego rajdu liczyła około 56 kilometrów. Rajd wymagał nie tylko doskonałego przygotowania biegowego ale również umiejętności nawigacji w terenie. Uczestnicy startowali w odstępach czasowych posługując się mapa w skali 1: 50 000 z zaznaczoną trasą oraz odcinkami gdzie jedynie należało zaliczyć wskazane punkty terenowe.

Na trasie która przebiegała przez malownicze i zróżnicowane pod kątem ukształtowania terenowego obszary Ziemi Puckiej przewidziano punkty kontrolne które należało odnaleźć jak i punkty sprawnościowe z konkurencjami do zaliczenia.

Start z puckiego mola prowadził od razu trasą po piaszczystym brzegu plaży w kierunku Rzucewa i Osłonina. Pierwszym punktem sprawnościowym było zaliczenie długiego odcinka czołganiem po plaży. Nisko umieszczone linki zmuszały do pełzania. Kolejną stacją było wchodzenie na drabinkę speleoo. Już na tych pierwszych punktach dokonały się roszady pomimo iż uczestnicy startowali w odstępach dwuminutowych.

Po tym punkcie sprawnościowym trasa została wytyczona w wodach Zatoki Puckiej. Tu już skończył się bieg a brodzenie w wodzie do pasa skutecznie wyczerpywało zapasy sił u co niektórych. Dwa kilometry przepychania w morskiej wodzie było etapem gdzie dokonały się duże zmiany czasowe.

W poprzednim roku trasa Kaszubskiego Kapra wyznaczała odcinek w wodzie po 35 kilometrach biegu i powodowała u startujących straszliwe skurcze i problemy z konkurencjami po odcinku wodnym. Bezpośrednio po wyjściu z wody na uczestników czekał punkt ze strzelaniem z broni długiej. Postawa leżąca z wolnej ręki wymagała uregulowania oddechu a było to dosć trudne po odcinku morskim.

Dalej znów odcinek wyznaczony piaszczystym skrajem zatoki w malowniczym krajobrazie ze stromym klifowym brzegiem gdzie rozsiadł się przepiękny Zamek Sobieskiego w m. Rzucewo. To tu Błądzikowski Strumień uformował niewielkie ale jakże uciążliwe bagno które powodowało iż przebywanie w pozycji pionowej było praktycznie niemożliwe.

Lina poręczowa była jedyna alternatywą by pokonać ten 50 metrowy odcinek mazi. W gęstym błocie jedynie pełzanie i ciągnięcie się za linę pozwalało pokonać tą przeszkodę. Zapadającym się po pachy uczestnikom zostawały w błocie buty i plecaki. Był to najbardziej męczący odcinek sprawnościowy na tej trasie.

Dalsza część trasy przebiegała również po piaszczystej plaży aż do ujścia rzeki Gizdepki. Odcinek od Gizdepki aż do kolejnego strzelania tym razem z broni krótkiej był trudny nawigacyjnie. Uczestnicy sami dobierali najbardziej optymalny kierunek marszu.

To na tym odcinku były bardzo duże przetasowania i straty czasowe. Pokonanie szosy Reda -Puck polegało na przejściu długim przepustem którym płynie rzeka Gizdepka. Od tego punktu uczestnicy weszli w obszar Puszczy Darżlubskiej, terenu ze starym drzewostanem o bardzo zróżnicowanej szacie terenowej i dość mocno pofałdowanym. Trasa biegła drogami gruntowymi i przecinkami omijając wsie i osady leśne.

Po około 35 kilometrach na uczestników czekało na jeziorze Dobrym kolejne wyzwanie- wiosłowanie kajakiem.
Ten punkt najbardziej wysunięty na zachód w tegorocznej trasie był punktem zwrotnym. To tu wycofało się najwięcej uczestników. Było to takie miejsce kalkulacji swoich sił i czasu jaki pozostał do zaliczenia limitów.
Z tego punktu trasa biegła bezdrożami średniowiecznym szlakiem Cystersów obok Diabelskiego Kamienia i Bożej Stopki.

Kolejny punkt kontrolny mieścił się w Grotach Mechowskich by potem skierować uczestników na Puckie Błota. Pocięta kanałami i wyrobiskami torfu sprzed 70 lat, zarośnięta podmokłymi łąkami , które w okresie sztormowej pogody zalewane są z morza płaska dolina pod kątem nawigacji nie sprawia problemów. Problemem jest pokonanie licznych rowów, kanałów czy dopływów rzeki Płutnicy. Punkt sprawnościowy po raz kolejny weryfikował umiejętność strzelania z broni krótkiej.

Zmęczenie i problemy z celnością powodowały iż niektórzy zmarnowali na tym punkcie sporo czasu.
Z tego miejsca jeszcze tylko pokonanie drogi pod mostami , wspinanie się na pionowo zawieszonej linie a potem odcinek czołgania na morskiej plaży i finał: brodzenie wzdłuż mola , opłynięcie boi sygnalizacyjnej i wspięcie się z wody na pionowo zawieszoną sieć która luźno zwisała z puckiego mola.

Finał wart całej imprezy, wyciskający ostatnie rezerwy mocy coś na wzór średniowiecznego abordażu. Po 56 kilometrach zmagań chłód morskiej wody sprawiał uczestnikom niebywałą rozkosz, sama sieć już nie. Odwodnienie , skurcze i zwyczajne zmęczenie dawało o sobie znać.

Dopiero po pokonaniu ostatniej przeszkody widać było jaki ogromny wysiłek włożyli w pokonanie całej trasy uczestnicy tegorocznego Kaszubskiego Kapra.

Zwycięzcą II Ekstremalnego Rajdu Przygodowego ,,Kaszubski Kaper'' został Damian Stroiński przed Piotrem Bartoszewskim i Krystianem Mrozikiem. Zwycięzca potrzebował na pokonanie trasy 7 godzin 33 minut i 48 sekund.

W tej trudnej imprezie wystartowało 51 uczestników w tym dwie kobiety. Jedna z nich Elżbieta Lembicz ukończyła bieg zaliczając wszystkie punkty osiągając czas powyżej 10 godzin.
W przyszłym roku kolejne zmagania współczesnych kaprów na kolejnej 50 kilometrowej trasie z jeszcze większa ilością konkurencji i wyzwań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza