We wtorkowe popołudnie pan Piotr wraz z ojcem był w Słupsku. Mężczyzna miał przy sobie rower, którym zwykle dojeżdża do pracy i wraca do domu. Tym razem jednak zmuszony był skorzystać z usług Miejskiego Zakładu Komunikacji.
- Mój ojciec jest inwalidą pierwszej grupy i nie może podróżować sam - mówi pan Piotr. - Jeśli wychodzi z domu, zawsze towarzyszy mu ktoś z rodziny. Najczęściej jestem to ja, moja żona albo mama.
Mężczyzna wraz z ojcem wsiadł do autobusu numer 4. Jako opiekun osoby niepełnosprawnej mógł on jechać za darmo. Skasował jednak bilet za trzy złote za przewóz roweru. Jednak nigdzie nie pojechał.
- Gdy tylko zobaczył mnie kierowca, kazał mi wysiąść. Tłumaczył, że nie mogę wejść z rowerem, bo jest godzina szczytu komunikacyjnego. Zdziwiłem się, bo było już po godzinie 17, a przecież do Redzikowa nigdy nie jeżdżą tłumy - opowiada nasz czytelnik. - Miałem do wyboru, wyrzucił rower na przystanku, albo pozwolić choremu ojcu na samotną podróż do domu.
Zdaniem naszego czytelnika kierowca zachował się bez serca.
- To był długi, przegubowy autobus. Wewnątrz było maksymalnie dwadzieścia osób - mówi pan Piotr. - Spokojnie mogłem przypiąć rower na przykład na miejscu dla wózków. Wystarczyła tylko odrobina dobrej woli kierowcy.
Pan Piotr jest zdziwiony zachowaniem kierowcy, bo nigdy wcześniej nie został wyproszony z autobusu.
- Jeździłem wieloma prywatnymi liniami i tam kierowcy nigdy nie mieli nic przeciwko przewozowi roweru. Zawsze go przecież odpowiednio zabezpieczałem i dla nikogo z pasażerów nie był on zagrożeniem - twierdzi nasz czytelnik. - A tak straciłem tylko pieniądze na bilet. I kto mi je teraz odda?
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Annę Szabłowińską, rzecznika prasowego Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku.
- Kierowca stwierdził, że w czasie, gdy wszedł pan z rowerem, w autobusie były już dwa wózki. Rower mógłby więc stanowić niebezpieczeństwo dla dzieci - mówi Anna Szabłowińska, rzecznik prasowy MZK. - Pasażer, gdy dowiedział się, że musi opuścić pojazd, był bardzo wzburzony. Nie powiedział jednak kierowcy tego, że jest opiekunem niepełnosprawnego ojca.
Zdaniem rzeczniczki MZK, wówczas pan Piotr mógłby zostać w autobusie z rowerem. - Oczywiście musiałby go wcześniej odpowiednio zabezpieczyć - mówi Anna Szabłowińska.
W sprawie zwrotu pieniędzy za bilet pan Piotr powinien napisać wniosek do MZK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?