Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca MZK nie pozwolił przewieźć roweru opiekunowi niepełnosprawnego

Daniel Klusek
Pan Piotr nie mógł wejść z rowerem do autobusu.
Pan Piotr nie mógł wejść z rowerem do autobusu. Fot. Kamil Nagórek
Pan Piotr z Redzikowa musiał wyjść z autobusu i zostawić niepełnosprawnego ojca. Kierowca kazał mu wysiąść, bo miał przy sobie rower. Schorowany starszy pan musiał więc jechać bez opieki.

We wtorkowe popołudnie pan Piotr wraz z ojcem był w Słupsku. Mężczyzna miał przy sobie rower, którym zwykle dojeżdża do pracy i wraca do domu. Tym razem jednak zmuszony był skorzystać z usług Miejskiego Zakładu Komunikacji.

- Mój ojciec jest inwalidą pierwszej grupy i nie może podróżować sam - mówi pan Piotr. - Jeśli wychodzi z domu, zawsze towarzyszy mu ktoś z rodziny. Najczęściej jestem to ja, moja żona albo mama.

Mężczyzna wraz z ojcem wsiadł do autobusu numer 4. Jako opiekun osoby niepełnosprawnej mógł on jechać za darmo. Skasował jednak bilet za trzy złote za przewóz roweru. Jednak nigdzie nie pojechał.

- Gdy tylko zobaczył mnie kierowca, kazał mi wysiąść. Tłumaczył, że nie mogę wejść z rowerem, bo jest godzina szczytu komunikacyjnego. Zdziwiłem się, bo było już po godzinie 17, a przecież do Redzikowa nigdy nie jeżdżą tłumy - opowiada nasz czytelnik. - Miałem do wyboru, wyrzucił rower na przystanku, albo pozwolić choremu ojcu na samotną podróż do domu.
Zdaniem naszego czytelnika kierowca zachował się bez serca.

- To był długi, przegubowy autobus. Wewnątrz było maksymalnie dwadzieścia osób - mówi pan Piotr. - Spokojnie mogłem przypiąć rower na przykład na miejscu dla wózków. Wystarczyła tylko odrobina dobrej woli kierowcy.

Pan Piotr jest zdziwiony zachowaniem kierowcy, bo nigdy wcześniej nie został wyproszony z autobusu.

- Jeździłem wieloma prywatnymi liniami i tam kierowcy nigdy nie mieli nic przeciwko przewozowi roweru. Zawsze go przecież odpowiednio zabezpieczałem i dla nikogo z pasażerów nie był on zagrożeniem - twierdzi nasz czytelnik. - A tak straciłem tylko pieniądze na bilet. I kto mi je teraz odda?

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Annę Szabłowińską, rzecznika prasowego Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku.

- Kierowca stwierdził, że w czasie, gdy wszedł pan z rowerem, w autobusie były już dwa wózki. Rower mógłby więc stanowić niebezpieczeństwo dla dzieci - mówi Anna Szabłowińska, rzecznik prasowy MZK. - Pasażer, gdy dowiedział się, że musi opuścić pojazd, był bardzo wzburzony. Nie powiedział jednak kierowcy tego, że jest opiekunem niepełnosprawnego ojca.

Zdaniem rzeczniczki MZK, wówczas pan Piotr mógłby zostać w autobusie z rowerem. - Oczywiście musiałby go wcześniej odpowiednio zabezpieczyć - mówi Anna Szabłowińska.

W sprawie zwrotu pieniędzy za bilet pan Piotr powinien napisać wniosek do MZK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza