Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne kolejowe kuriozum. Zabrakło minuty, by pasażerowie mogli się przesiąść

Michał Szymajda [email protected]
Dyskusja z konduktorem na peronie słupskiego dworca
Dyskusja z konduktorem na peronie słupskiego dworca Fot. Michał Szymajda
- Prosiliśmy kierownika pociągu, by SKM do Trójmiasta na nas poczekała - skarżą się pasażerowie pociągu ze Szczecina. - Gdy przyjechaliśmy do Słupska, zobaczyliśmy tylko tył kolejki.

Kolejowe spółki nie mogą się ze sobą dogadać, a tracą, jak zwykle, pasażerowie. Przez ostatnich kilka tygodni opisujemy sytuacje, z jakimi spotykają się pasażerowie w Słupsku, a do jakich nie powinno dochodzić w kraju z cywilizowaną komunikacją. Pasażerowie dorzucają nam kolejne kwiatki do długiej listy absurdów.

Jest godzina 16:36 we wtorek. Z peronu drugiego słupskiego dworca odjeżdża pociąg SKM w kierunku Pruszcza Gdańskiego. Odjeżdżający pociąg nie zdążył jeszcze wyjechać ze Słupska, kiedy na ten sam peron wjechał pociąg Regio ze Szczecina spóźniony o 5 minut. Grupa wysiadających z niego podróżnych bezskutecznie poszukuje pociągu SKM, na który chcieli się przesiąść w kierunku Trójmiasta. Od innych oczekujących słyszą, że ten właśnie odjechał. Przy pociągu wybucha awantura.

- Jak to możliwe, że pociągi nie czekają na siebie, przecież zgłaszaliśmy, że chcemy się przesiąść - denerwuje się Krzysztof Wiktor i zgłasza pretensje do konduktora.

Jeszcze bardziej zdenerwowana jest pani Renata, która za kilka godzin z gdańskiego lotniska ma lot do Birmingham. - Co mam teraz zrobić? Przecież nikt nie odda mi pieniędzy, jeśli nie zdążę na lotnisko! - tłumaczy.

Konduktor tłumaczy, że zgłaszał konieczność przesiadki i nie rozumie, dlaczego SKM-ka nie poczekała. Ostatecznie po kilku telefonach sprawił, że pozostawieni w Słupsku pasażerowie pojechali do Trójmiasta następnym pociągiem TLK i nie musieli płacić za kolejne bilety.

Marcin Głuszek, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży SKM, tłumaczy, że to kierownik pociągu ze Szczecina nie wywiązał się ze swoich obowiązków i nie zgłosił konieczności przesiadki.

- Dyspozytor SKM w Gdyni nie otrzymał takiej informacji, co dokładnie sprawdziliśmy.

Najprawdopodobniej nie otrzymał jej też dyżurny ruchu na stacji w Słupsku, który ma obowiązek samodzielnego podjęcia decyzji o skomunikowaniu pociągów, jeśli czas ich przybycia jest krótszy niż 5 minut. W tej sytuacji, jeśli został zachowany ten czas, powinien to uczynić.

Prostszy był komentarz kolejarza, którego spotkaliśmy na dworcu: - Podzielili się na spółki i teraz już cholera wie, o co chodzi.

Czytaj więcej informacji ze Słupska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza