Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malarz chce usunąć krzyże z urzędu

ga / gs24.pl
Lesław Maciejewski z zawodu jest malarzem budowlanym. Utrzymuje się z wynajmowania pomieszczeń.
Lesław Maciejewski z zawodu jest malarzem budowlanym. Utrzymuje się z wynajmowania pomieszczeń. Fot. Bartek Wutke
53-letni Lesław Maciejewski twierdzi, że krzyż w pomieszczeniach urzędu miasta narusza jego dobra osobiste. Mówi też, że świnoujscy prawnicy odmawiali mu pomocy przy pisaniu pozwu.

Lesław Maciejewski mówi o sobie, że jest wierzący, ale nie należy do żadnego kościoła. Twierdzi, że krzyż w sali obrad radnych i innych urzędowych pomieszczeniach jest niezgodny z Konstytucją RP i Europejską Konwencją Praw. Mówi, że to miejsce powinno być neutralne.

- Gmina realizuje zadania z zakresu administracji publicznej oraz gospodarki - mówi pan Lesław. - Powinna je realizować oraz reprezentować się na zewnątrz bez żadnego przekazu ideologicznego, a w szczególności religijnego.

Dodaje, że wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
- Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiekolwiek przyczyny - twierdzi Lesław Maciejewski.

Najpierw napisał pismo do władz miasta, prezydenta i przewodniczącego rady. W biurze rady miasta zebrało się całe prezydium i zastanawiało, co z tym fantem począć. W końcu stwierdzono, że radni nie są właścicielami sali obrad. Korzystają z niej tylko raz w miesiącu. Oprócz sesji w sali odbywają się różne inne spotkania itp.

- Właścicielem sali jest prezydent miasta - dodaje Zbigniew Pomieczyński, przewodniczący rady. - Niech więc on zdecyduje.

A prezydent uznał, że krzyż wisi w sali od wielu lat i nikomu dotąd nie przeszkadzał. A wręcz przeciwnie. Radni chcą krzyża. Dlatego nie zamierza go zdejmować ani w tej sali, ani w żadnej innej.

Wszczęcia postępowania w sprawie krzyża odmówiła też świnoujska prokuratura. Nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego.

- Nie mam innego wyjścia, jak walczyć o swoje prawa w sądzie - mówi Lesław Maciejewski.
Opowiada, jak miał problemy z uzyskaniem pomocy prawnej przy pisaniu pozwu.

- Byłem chyba u czterech świnoujskich adwokatów i wszyscy mi odmawiali - mówi. - Już miałem jechać do jakiejś kancelarii do Szczecina. W końcu jeden w Świnoujściu zgodził się.

Zdziwiło go jednak, że prawnik kazał mu złożyć pozew do sądu rejonowego. - I tak zrobiłem - mówi pan Lesław. - Dopiero potem w internecie przeczytałem, że takie sprawy to trzeba do sądu wojewódzkiego. Właśnie wczoraj dostałem pismo z rejonowego, że pozew przesłano do sądu w Szczecinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza