Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Biernacki o szpitalnym parkingu i sytuacji na SOR

Zbigniew Marecki
Marek Biernacki.
Marek Biernacki. Archiwum
Rozmowa z Markiem Biernackim, wiceprzewodniczącym Rady Społecznej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku

Radny wojewódzki Marek Biernacki, zastępca przewodniczącego Rady Społecznej słupskiego szpitala powiedział nam, co będzie ze szpitalnymi parkingami, jak członkowie Rady zareagowali na przypadek przebywania przez 11 godzin 91-letniej kombatantki w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i czy w tym roku dojdzie do komercjalizacji słupskiego szpitala.

- W minioną środę (6 czerwca) odbyło się kolejne posiedzenie Rady Społecznej Wojewódzkiego Szpitala Społecznego w Słupsku. Wcześniej zapowiadano, że jej członkowie będą dyskutować o sprawach, o których ostatnio było głośno w związku z funkcjonowaniem szpitala. Dlatego chciałbym się dowiedzieć, czy rozmawialiście państwo o kontrowersyjnym pomyśle przekształcenia parkingów wokół tej placówki w parkingi płatne?

- Owszem, ten temat był poruszany. Powtórzyłem swoje wcześniejsze stanowisko, że jest za wcześnie, aby myśleć o takim przekształceniu, które zaproponowała poszukująca zarobku firma zewnętrzna. Moim zdaniem najpierw trzeba zacząć od wykorzystania możliwości logistycznych, które tkwią w blisko 700 miejscach parkingowych wokół szpitala.

- Co pan ma na myśli?

- Choćby właściwe oznakowanie tych parkingów. Gdyby tam postawić duże dobrze oznakowane drogowskazy, to można by wiele zmienić. Bo teraz tylko nieliczni wiedzą , jak te parkingi funkcjonują i dla kogo są przeznaczone. Dlatego ludzie po prostu błądzą, zamiast podjechać bezpośrednio pod SOR a nie pod wejście główne. Za 5-6 lat, jak już każdy z nas już trafi na SOR lub w odwiedziny do hospitalizowanych bliskich, to będziemy wiedzieli, jak korzystać ze szpitalnych parkingów. Myślę, że to oznakowanie mogłoby być wspólną inwestycją miasta i szpitala albo tylko miejskiego samorządu bo dotyczy ul. Hubalczyków. Dlatego obecnie jestem zdecydowanym przeciwnikiem ruchów, które miałyby doprowadzić do przekształcenia parkingów z bezpłatnych w płatne.

- A pozostali członkowie Rady Społecznej zgadzają się z panem?

- Nie wszyscy, choć decyzja jest taka, że teraz nie ma mowy o przekształceniu parkingów w płatne. Na razie ma być przeprowadzona, przy pomocy specjalistów, analiza ruchu wokół szpitala.

- Przed kilku tygodniami pisaliśmy o przypadku 91-letniej kombatantki ze Słupska, pani Wandy Litwin, która spędziła w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym 11 godzin, zanim z trudem udało się ją umieścić w oddziale dermatologicznym. Ryszard Stus, dyr. szpitala obiecywał, że ta sprawa zostanie omówiona podczas posiedzenia Rady Społecznej. Czy tak się stało?

- Tak, ale nie tylko tą sprawą. Zajęliśmy się wszystkimi skargami, które wpłynęły do szpitalnego rzecznika praw pacjenta w ostatnim półroczu. W przypadku pani Litwin chodziło m.in. o zastosowanie pewnych preferencji dla kombatantów w związku z porozumieniem, które szpital zawarł z Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku. Wyjaśnienie jest takie, że one obowiązują w związku z procedurami stosowanymi w czasie normalnych przyjęć do szpitala czy związanych z nim przychodni specjalistycznych. Nie można ich natomiast przykładać do procedur ratowniczych. Takiego pacjenta można natomiast kwalifikować w pierwszej kolejności w grupie tych, którzy mieli zieloną opaskę, co oznacza, że ich życie nie było zagrożone. I tak pani Litwin została zakwalifikowana. Taki pacjent jednak nie może być przesuwany przed osoby, które wymagają natychmiastowej interwencji. W tym przypadku może doszło do wyczerpującego oczekiwania, choć oczekiwanie na przejęcie trwało około godziny, a poza tym pani Litwin czekała na wykonanie kolejnych, zleconych przez lekarzy badań laboratoryjnych , a to musiało trwać. Szefowie SOR twierdzą, że nie bagatelizowali tego przypadku, bo wiedzieli, że mają do czynienia z osobą starszą. Jednak przy okazji pojawiły się wątpliwości, czy pani Litwin powinna trafić na oddział zostać hospitalizowana na dłużej i dlatego to wszystko tak długo trwało.

- Jakie wnioski wynikają z tego przypadku?

- Problem jest taki, że SOR nie potrafi się dobrze komunikować z pacjentami. Po prostu przekazuje się im zbyt mało informacji. Zwróciłem też uwagę, że stosowane w SOR procedury nie są opisywane choćby na stronie internetowej szpitala. Warto by też zainstalować dodatkowe tablice informacyjne albo wprowadzić system numerkowy, taki jak na poczcie, aby wszyscy wiedzieli, w jakiej kolejności czekają na przyjęcie i kolejne badania. Chodzi o to, aby pacjent, szczególnie osoba starsza, miał pewność, że o nim nie zapomniano. Dlatego też zasugerowałem, że może na SOR należałoby zatrudnić dodatkowego pracownika bądź wolontariusza, który zajmowałby się wyłącznie podtrzymywaniem kontaktu z pacjentem, bo czasem trzeba podać choćby kubek wody, aby pacjent poczuł, że pracownicy SOR cały czas się nim interesują. W trakcie środowych obrad usłyszeliśmy zapewnienie ze strony kierownictwa SOR, że te uwagi zostaną rozważone, a my na pewno do tego tematu będziemy wracać
- Czy to prawda, że słupski szpital ma być skomercjalizowany jeszcze w tym roku? Bo takie informacje docierają ze środowiska służby zdrowia.

- Też zetknąłem się z takimi informacjami, ale one nie są prawdziwe. Słupski szpital nie jest zadłużony, więc w tym przypadku nie ma potrzeby przyspieszania procesu komercjalizacji. Poza tym on korzystał funduszy pomocowych, a to komplikuje przeprowadzenie komercjalizacji.

Rozmawiał Zbigniew Marecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza