MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niespełnione wydatki słupskiego magistratu

Redakcja
Prezydent Słupska ma problem. Nie inwestuje, a jeśli już, to w nieskomplikowane zadania o małej wartości. Efekt to czerwona kartka od radnych i brak absolutorium.

Zbyt duża aktywność w mediach centralnych, która przy obecnym układzie politycznym skutkuje negatywnie na projekty współfinansowane przez państwo. To jeden z zarzutów pod adresem prezydenta miasta skierowany przez klub Słupskie Porozumienie Obywatelskie w radzie miasta na ostatniej sesji absolutoryjnej. - Mniej fajerwerków, więcej pracy organicznej - mówił jego przewodniczący Jerzy Mazurek, zalecając przy tym więcej umiaru w propagandzie sukcesu. Wyliczył też, że tylko 7 proc. przeznaczono na inwestycje w ubiegłorocznym, niemal półmiliardowym budżecie. Zauważył, że jeżeli pod uwagę wziąć inwestycje realne, np. te budowlane, to wówczas procentowa wartość skurcza się o połowę.

Dlaczego? Jak się okazuje, największe, bo 15- milionowe zadanie inwestycyjne, to spłata kar umownych wynikających z przegranego przez ratusz procesu przed sądem arbitrażowym. Inwestycja polegała więc na dokonaniu przelewu, co wytknięto Biedroniowi w protokole z przeprowadzenia kontroli z realizacji ubiegłorocznych wydatków majątkowych. Szerzej piszemy o tym na stronie 3. Choć podczas sesji Robert Biedroń podkreślał, że dzięki polityce oszczędności udało się spłacić część zadłużenia i odnotować wzrost z tytułu podatku CIT i PIT, to nie przekonał tym radnych.

Rada nie podjęła uchwały absolutoryjnej. Zabrakło bezwzględnej większości głosów. W praktyce zadecydowała Platforma Obywatelska, wstrzymując się od głosu. Jan Lange, przewodniczący klubu PO, pytał, czy Słupsk to na pewno miasto prezydenta Roberta Biedronia. - Jeśli tak - kontynuował - to niech pan udowodni, że jest pan gospodarzem, a nie celebrytą.

- Pokazujemy panu dziś żółtą kartkę - ostrzegała z kolei Beata Chrzanowska, przewodnicząca rady miasta. - Ten budżet pokazuje, że nie inwestowaliśmy, choć mogliśmy - wytknął natomiast Robert Kujawski (Prawo i Sprawiedliwość). - Ten budżet nie jest dobrze wykonany i mówię to ze smutkiem, bo ja tu zostanę, a pan wyjedzie. Władze Słupska podkreślają, że udało się wypracować nadwyżkę budżetową w wysokości 28 milionów złotych. Ratusz tłumaczy, że budowano ją po to, aby móc zaciągnąć zobowiązania pod ewentualne wkładu własne na projekty z dofinansowaniem unijnym.

Radni doskonale zdają sobie z tego sprawę, a urzędnicy zaznaczają, że nadwyżka jest ważna, bo zdolność kredytową liczy się na podstawie trzech ostatnich lat. Jest to szczególnie ważne, jeśli weźmie się pod uwagę, że w 2019 roku Słupsk rozpocznie spłacać kapitał od kredytów zaciągniętych na akwapark.

Słupski radny Jan Lange (PO) i Robert Kujawski (PiS) autorzy protokołu z realizacji budżetu Słupska za 2016 rok w zakresie wydatków majątkowych nie pozostawiają wątpliwości. Jednoznaczni są też we wnioskach. „Dla Prezydenta Miasta Słupska stanowi problem wykonanie faktycznych, czasami nawet małych inwestycji.

Piszą, że Robert Biedroń nie ma problemu z wykonaniem inwestycji, „...które polegają na dokonaniu przelewu...”. Konkludują, że znaczna liczba przedsięwzięć inwestycyjnych jest taka tylko z nazwy. Z ponad 42 milionów złotych zaplanowanych w ubiegłorocznym budżecie na wydatki majątkowe (inwestycje, zakup akcji, wniesienie wkładu własnego) wydano 34 mln zł. Ponad 8 mln zł pozostało więc w kasie.

Co więcej, ponad połowa z 34 milionów przeznaczono na akwapark. I tak 15-milionowym „zadaniem inwestycyjnym” była spłata kar umownych po przegranym procesie z wykonawcą parku wodnego. Półtora miliona wydano też na wkład do spółki prawa handlowego Akwapark Trzy Fale. W ten sposób wskaźniki inwestycyjne poszybowały automatycznie do 52 proc.

Szlak rowerowy

W marcu 2015 roku, czyli po czterech miesiącach od objęcia sterów ratusza, zorganizowano rajd rowerowy śladami słupskich inwestycji z prezydentem Biedroniem. Trasę rowerzyści pokonali w strugach deszczu. Wiodła od ul. Starzyńskiego, przez ul. Wojska Polskiego, ul. Kołłątaja do alei 3 Maja, czyli odnowionym Traktem Książęcym. Dalej marszrutą startującej rewolucji transportowej, ul. Szczecińską i Małcużyńskiego. Słowem po nitce budów, które wyznaczył poprzednik Biedronia na urzędzie. - Chcemy pokazać miejskie inwestycje, a jest ich sporo - mówił dziennikarzom nowy prezydent Słupska.

- To 20 proc. naszego budżetu. Dodajmy, że odziedziczonego po Macieju Kobylińskim, który, jeśli idzie o inwestycje, rozdmuchał je do granic możliwości. Jak się okazało, na odchodne. Dopiero budżet 2016 jest autorskim, w pełni wykreowanym przez prezydenta Biedronia. Faktem jest, że odnotowano w nim nadwyżkę i wzrost dochodów z podatków (choć w tym ostatnim przypadku to efekt koniunktury, co władze miasta zresztą przyznają), udało się spłacić część zadłużenia czy poprawić jego obsługę. Nie przełożyło się to jednak na absolutorium, którego rada miasta nie udzieliła. Radni pokazali prezydentowi Słupska czerwoną kartkę właśnie za nierealizowanie inwestycji. Konkretniej za ich brak.

Czytaj więcej na kolejnej stronie

Lista bez pokrycia

Czego nie udało się zrobić? Lista jest długa. Trzeba tu jednak oddać, że powody niewykonanych zadań mogą być różne. I tak w grę mogą wchodzić choćby przeciągające się procedury przetargowe, kłopoty z ociągającym się wykonawcą, brak odpowiedniej kadry urzędniczej i zwłoka w kontraktowaniu zadań unijnych przez urząd marszałkowski. Dlatego też zapisy inwestycyjne zmieniano w trakcie roku budżetowego.

Tak było w przypadku projektu modernizacji ul. Zygmunta Augusta. Do przetargu za 300 tys. zł, nikt się nie zgłosił. Wykonanie wyniosło zero. Dziś projekt miasto już ma, a ulica jest dziurawa jak była. Za 100 tys. zł nie opracowano projektu modernizacji ul. Szczecińskiej od ul. Krzywoustego do wiaduktu. Remont planowano za pieniądze z przejazdu wiatraków. Transporty przestały jeździć bo zmieniła się ustawa więc pomysł zarzucono.

Nie wdrożono też nowego oprogramowania na cmentarzach za 250 tys. zł i nie podłączono światłowodu do straży miejskiej za 70 tys. zł. Nie zbudowano systemu do zarządzania planami zagospodarowania za 60 tys. zł i nie wydano 50 tys. zł na projekt uzbrojona trenów inwestycyjnych przy obwodnicy. Wreszcie nie wydano też 150 tys. zł na opracowanie projektu budowlano-wykonawczego dla schroniska dla zwierząt. Plany powstały w tym roku. Roboty mają ruszyć we wrześniu. To, co udało się zrobić, ale w części, to m.in. obserwatorium astronomiczne, choć fizycznie go wciąż nie ma. Z 260 tys. zł na ten cel wydano 12,3 tys. zł. na projekt.

Ratusz tłumaczy, że jest wielobranżowy a chętnych na realizację nie ma. Trochę lepiej, ale tylko trochę, sytuacja wygląda w przypadku rewitalizacji terenów wokół Stawku Łabędziego (wydano 20,9 tys. zł z 300 tys. zł, czyli niecałe 7 proc.). Dziś po konsultacjach projekt urósł do miliona złotych Nie udało się też wybudować ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Westerplatte. Z 230 tys. zł przeznaczonych w ubiegłym roku na ten cel spożytkowano 79 tys. zł. Dziś droga rowerowa to w dalszym ciągu plac budowy. Według protokołu raportu niemal w 100 proc. budżet wykonano m.in. dla niewielkiego zadania wymiany stolarki okiennej ekonomika. Wykorzystano też dotacje celowe, jak na przykład na remont Małej Sceny Teatru Nowego. Płacił urząd marszałkowski.

ZOBACZ TAKŻE: Sesja rady miasta. Robert Biedroń wciąż bez absolutorium

Czytaj także na GP24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza