Noc w noc przystanki autobusowe w Słupsku są celowo niszczone

Ich było trzech, a wiata przystankowa jedna. Miała za to duże szyby, które można było wybić i w ten sposób się zabawić. W poniedziałek o godz. 22 jeden z mieszkańców kamienic przy ul. Wiejskiej zadzwonił na policję i poinformował o tym, że wandale niszczą przystanek autobusowy.

Patrol był blisko, więc chwycił wandali na gorącym uczynku. Dwaj z wandali mieli po 21 lat, a trzeci zaledwie 17. Młodzieńcy trafili do policyjnego aresztu.

- Nie pochodzą z rozbitych i patologicznych rodzin, a ich rodzice pracują - mówi Robert Czerwiński, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji.

Później - we wtorek ok. godziny 5 - kierowca jadący ulicą Szczecińską zobaczył, jak trzech mężczyzn wyżywa się na przystanku autobusowym przy hipermarkecie E.Leclerc. Natychmiast zadzwonił na policję i opisał ich wygląd.

Gdy mundurowi dotarli na miejsce, zobaczyli, że uciekają. Policjanci ruszyli za nimi w pogoń i złapali trzech słupszczan w wieku 31, 29 i 26 lat. Ci także trafili do policyjnego aresztu. Teraz wszystkim sześciu zatrzymanym grozi nawet do 5 lat więzienia za zniszczenie 6 szyb wartych prawie 2 tys. zł.

Maksymalnej kary pewnie jednak od sądu nie dostaną, bo są to tzw. ludzie z dobrych domów.

Ujęcie 6 przystankowych wandali w ciągu jednej nocy to sukces.

- Nie ma dnia, żebyśmy nie odnotowywali zniszczeń. Gdy zgłaszamy, to sprawców raczej nie udaje się złapać. Wykrywalność to 10-15 procent - ocenia Hubert Brandt z Zarządu Dróg Miejskich w Słupsku. - Policja łapie chuliganów tylko na gorącym uczynku. A to jest bardzo rzadkie.

Trzy dni temu prawie wszystkie szyby wybito na przystanku przy ul. Deotymy. Dwa dni temu nasi czytelnicy zauważyli wybite szyby w wiatach przy ulicach Piłsudskiego, Wazów i al. Sienkiewicza. Sprawców nie złapano.

Przystankowi niszczyciele to w Słupku wielki problem. Każda z 73 wiat przystankowych jest niszczona przynajmniej raz w roku.