MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polonia czeka na polskie słowo

(mk)
Bałtycki Teatr Dramatyczny wystąpił dla rodaków w Austrii, na Węgrzech i Ukrainie

KOSZALIN. Prawie dwa tygodnie poprzedzające Boże Narodzenie aktorzy Bałtyckiego Teatru Dramatycznego spędzili w podróży, wiodącej przez Budapeszt, Wiedeń i Linz. W styczniu, także z "Betlejem Polskim" Lucjana Rydla, pojechali do Lwowa. Koszalinianie wystąpili z jednym tylko spektaklem, na scenie Zankowieckoj - przedwojennego Teatru Skarbka, gdzie niegdyś występowała sama Helena Modrzejewska. - Tamtejsza widownia liczy 800 miejsc. Mieliśmy obawy, czy uda się je zapełnić. Tymczasem bilety zostały sprzedane co do jednego. Nie mogliśmy punktualnie rozpocząć przedstawienia, ponieważ kwadrans po wyznaczonej godzinie 17 okazało się, że dwustu Polaków, którzy przyjechali z różnych zakątków Ukrainy, zebrało się przed teatrem, błagając o wpuszczenie do środka. Z obsługą teatru udało się wynegocjować zgodę i wszyscy weszli - wspomina niedawną wizytę dyrektor BTD Zbigniew Kułagowski. - Widzowie dosłownie chłonęli każde słowo padające ze sceny. Entuzjastycznie przyjmowali intermedia Dziada, odwołujące się do dzisiejszej rzeczywistości. Scena z Herodem w kostiumie cara, w której mówi się o "chlebie rąbanym na mrozie", wywołała piorunujące wrażenie. Tam cały spektakl zyskiwał zupełnie nowy kontekst. Podczas naszych spotkań z polonią na Węgrzech i w Austrii było wiele wzruszeń, ale to, co się zdarzyło we Lwowie, przeszło najśmielsze oczekiwania. Po finale, w którym aktorzy-kolędnicy przekazali po polsku i ukraińsku noworoczne życzenia, sala gruchnęła "Sto lat". Z trudem udało się zaśpiewać kolędę "Bóg się rodzi", bo ze wzruszenia głosy więzły w gardłach.
To była pierwsza od wielu lat wizyta polskiego teatru we Lwowie, ze spektaklem granym w języku polskim. Spotkanie z Polakami i przedstawicielami polskiej dyplomacji, a także wizyta w Drohobyczu i tamtejszym teatrze dramatyczno-muzycznym zaowocowały pomysłem organizacji festiwalu polskich teatrów we Lwowie. - Czujemy się tam potrzebni. Tęsknota za polskim językiem jest tam ogromna. "Betlejem..." otwiera tę drogę, chociaż oczekiwane są tam sztuki współczesne nie tylko polskich autorów - mówi Z. Kułagowski.
Spektakle dla polonijnej publiczności pomogło zorganizować Stowarzyszenie "Wspólnota Polska". Po Berlinie i Sztokholmie to kolejne podróże zespołu BTD do rodaków za granicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza