Pomnik Chrystusa stoi bez pozwolenia na pl. Wyszyńskiego w Bytowie

Pomnik stanął z inicjatywy Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Dostał decyzję lokalizacyjną na dziesięć lat, które minęły 29 września tego roku. Od tego czasu pomnik formalnie jest nielegalny. Nikt nie zamierza go jednak teraz burzyć ani przenosić.

Od ubiegłego roku toczy się prawdziwa wojna o lokalizację pomnika. Według pierwotnego projektu przebudowy placu miał on zostać przeniesiony z obecnego miejsca przy kościele św. Katarzyny w róg placu przy banku PKO BP. Po protestach m.in. Marii Prondzińskiej, byłej prezes bytowskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, burmistrz Bytowa Ryszard Sylka zdecydował o wyłączeniu z projektu miejsca, w którym znajduje się pomnik (to około 10 metrów kwadratowych).

- Inicjatywa w tej sprawie należy do Zrzeszenia Kaszub­sko-Pomorskiego. Uważam, że nic takiego się nie stało, że pomnik nie ma teraz formalnie pozwolenia. Przecież nie będziemy go z tego powodu burzyć - mówi Sylka. Prosi, aby poczekać na rozstrzygnięcia dotyczące przebudowy placu.

- Pod koniec października będzie wiadomo, czy sąd pozwoli nam na rozpoczęcie przebudowy placu. Jeśli tak, to prace ruszą na wiosnę. Wtedy ostatecznie powinna zapaść decyzja co do pomnika - oznaj­mia Sylka.
Przypomnijmy, że obecne władze Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Bytowie już dawno zgodziły się na przeniesienie pomnika w róg placu przy PKO BP. I zdania nie zmieniają. - Jeśli zrzeszenie nie zaproponuje innego rozwią-zania, to tak się stanie w przyszłym roku - mówi Sylka. Dodaje, że żadnym problemem nie jest to, że projekt przebudowy placu nie obejmuje miejsca, gdzie znajduje się obecnie monument. - Pomnik możemy przenieść w ramach dodatkowych prac. Zresztą projekt przewiduje zbudowanie cokołu przy PKO BP. Jeśli nie stanie tam pomnik Chrystusa Zbawiciela, to stanie coś innego.

Prace przy przebudowie placu Kardynała Wyszyń-skiego miały rozpocząć się w tym roku. Gmina dostała pię-ciomilionową dotację unijną. Inwestycja została zablokowana przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku, która dopatrzyła się nieprawidłowości przy udzielaniu pozwolenia na budowę. Starosta bytowski swojego pozwolenia nie uchylił, więc sprawę rozstrzygnie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.