Dwie kobiety ze Stowarzyszenia Przeciwko Elektroskażeniom od czerwca prowadziły badania w Poradni Hematologicznej działającej przy słupskim szpitalu. Rozmawiały z pacjentami i zapisywały miejsce ich zamieszkania.
Wyniki tych badań są zaskakujące i jednoznacznie potwierdzają, że pacjenci poradni mieszkający na Zatorzu, czyli w pobliżu wieży, chorują zdecydowanie częściej niż mieszkańcy śródmieścia i innych dzielnic w mieście.
- Założyliśmy, że na Zatorzu mieszka 20 tysięcy mieszkańców, razem z osiedlem Batorego. Z tego rejonu było 132 pacjentów, co stanowi 0,66 procent w stosunku do liczby mieszkańców - wyjaśnia technikę obliczeń Danuta Dyjacińska ze Stowarzyszenia Przeciwko Elektroskażeniom.
- Dalej założyłyśmy, że reszta miasta to 70 tysięcy mieszkańców, a pacjentów z tego terenu było 213, co stanowi 0,30 procent w stosunku do liczby mieszkańców. Nietrudno obliczyć, że jest 220 procent różnicy w zachorowaniach na niekorzyść mieszkańców Zatorza - mówi Dyjacińska.
Członkowie Stowarzyszenia Przeciwko Elektroskażeniom od pięciu lat walczą z wieżą przy ul. Banacha w Słupsku. Mają stosy dokumentów najróżniejszych naukowców z całej Europy potwierdzających szkodliwe działanie pola elektromagmetycznego emitowanego przez stacje nadawcze telefonii komórkowej. Niestety, nie potwierdzają tego badania zlecone w 2007 roku przez Macieja Kobylińskiego, prezydenta Słupska.
Więcej o tej sprawie w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Pomorza".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?