Na corocznym zjeździe najlepiej było pojawić się w tradycyjny sposób, czyli na miotle. Dodatkowo odpowiednie przebranie upoważniało do starania się o eurocertyfikat, czyli europejskie zaświadczenie o władaniu mocami tajemnymi.
- Aby uzyskać eurocertyfikaty, kandydaci musieli przejść wiele prób - mówi Albert Zielonka, organizator sabatu. - Trzeba było zatańczyć, zjeść polewkę, wykazać się w konkursach zręcznościowych i plastycznych. Zależało nam aby w przyjazny sposób pokazać ważny fragment historii miasta.
W trakcie imprezy prezentowano tragiczne losy słupskich czarownic. Całość odbywają się w historycznej scenerii i przy "kociej" muzyce. Najmłodsi mogli wykazać się wiedzą o czarach i zaklęciach.
Dla osób, które dopiero aspirowały do zostania czarownicą bądź czarownikiem, przygotowano stroje, w których można było się sfotografować. O magiczną charakteryzację zadbał artysta plastyk.
Dużym powodzeniem cieszyła się degustacja ziół na różne dolegliwości. Tajemniczo wyglądające napary miały chronić przed chorobą i biedą oraz pomagać w codziennym życiu. W czasie imprezy wróż Klaudiusz z kart tarota przepowiadał przyszłość.
Impreza w Słupsku organizowana jest od siedmiu lat ku czci Triny Papisten, najsłynniejszej słupskiej czarownicy. Ponad 300 lat temu społeczeństwo Słupska posądziło kobietę o konszachty z diabłem. Spalono ją na stosie 30 sierpnia 1701 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?