Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustka: radni musieli naprawić błąd, znieśli alkoholowy zakaz na plaży wschodniej

Fot. Krzysztof Tomasik
W sezonowych namiotach na plaży można pić alkohol.
W sezonowych namiotach na plaży można pić alkohol. Fot. Krzysztof Tomasik
Półtora miesiąca trwała formalna prohibicja na plaży wschodniej w Ustce. Wczoraj radni wycofali się ze styczniowych decyzji.

Samorząd Takie piwo uwarzyli radni w Ustce

Po bardzo burzliwej dyskusji większość poszła na kompromis z burmistrzem i dopuściła sprzedaż alkoholu na terenie plaży o długości 200 metrów licząc od mola na wschód.

To pośredni skutek zastrzeżeń, jakie do uchwały zgłosił w trybie nadzoru wojewoda pomorski.

Chodzi o to, że radni na sesji piętnastego stycznia wprowadzili zakaz sprzedaży i spożywania alkoholu na wschodniej plaży przy okazji uchwalania uchwały o zagospodarowaniu tego terenu. Z prawnego punktu widzenia, to uchybienie. Tego typu postanowienia powinny być zawarte w innej uchwale, regulującej zasady sprzedaży alkoholu w mieście, a nie w takiej o zagospodarowaniu przestrzennym.
Błąd należało naprawić, eliminując z uchwały antyalkoholowe zapisy.

To wykorzystali przeciwnicy prohibicji, w tym burmistrz.

Utrzymanie zakazu groziłoby miastu procesem z dzierżawcami sezonowego namiotu Baya Beach. Mają dzierżawę jeszcze na dwa lata, a wyszynk to podstawa ich działalności.

Przed sesją zawarto kompromis: zakaz sprzedaży i podawania alkoholu będzie, ale na terenie plaży na wschód od dwusetnego metra, licząc od wschodniego falochronu. Natomiast 200 metrów najbliżej mola nadal będzie obszarem alkoholowym.

Z kompromisu wyłamało się zaledwie kilku radnych. Grzegorz Koski do jego storpedowania chciał użyć starej uchwały Rady Miejskiej o ustanowieniu Ostoi Łąbędzi.

Jej obszar, wytyczony w 1994 roku, idealnie pokrywa się z obszarem na piwne promocje. Ale przegrał. Prawnik miejski wypunktował, że na terenie ostoi zabronione jest tylko płoszenie łabędzi, wprowadzanie psów, zanieczyszczanie terenu i ustawianie tablic reklamowych. O alkoholu w uchwale o ostoi nic nie wspomniano.

Najostrzej przeciwko wpuszczeniu "procentów" na plażę protestowała radna Dorota Paściak. Wytykała, że ideą kompromisu jest umożliwienie burmistrzowi dogadania się z firmą Baya Beach, którą w 2008 roku wpuścił na trzy lata na plażę.

- Nie będę się brudzić tak podejmowanymi decyzjami - wołała radna. - Ta uchwała ma tylko jeden cel: żeby piwny namiot Baya Beach mógł wrócić na plażę.

Ostatecznie jednak 10 radnych poparło rozwiązanie kompromisowe, tylko dwóch było przeciw. Radna Paściak w proteście nie wzięła udziału w głosowaniu. Piwo, przynajmniej na części usteckiej plaży, jednak w 2009 roku będzie.
NASZ KOMENTARZ
Kompromis jest sztuką

Im dłużej przyglądam się sprawie piwa, tym bardziej dochodzę do wniosku, że ten kufel miał dwa dna. Pierwsze, to troska o wychowanie młodzieży, spokój łabędzi oraz o ład i porządek. Temu alkohol nie sprzyja. Ale jest on już od dawna w innych miejscach Ustki i nikt z tego powodu nie zrobił tak wielkiej afery, jak ta z Baya Beach na styczniowej sesji. Dlaczego?

Bo w tym piwie jest drugie dno. To Baya Beach, słaby punkt burmistrza Jana Olecha. Radni już kilka miesięcy temu przegłosowali, że nie powinien był wpuścić tej firmy na plażę. Na każdej sesji tym kuflem bili za to Olecha po głowie.

Pogłębianie tego konfliktu byłoby ze szkodą dla miasta. Dzięki kompromisowi, nie będzie z Baya Beach procesu. Nie na darmo mówi się o sztuce kompromisu. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.

Marcin Barnowski
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza