Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziesięć lat temu zlikwidowano słupskie trolejbusy

Fot. archiwum "Głosu Pomorza".
20 lipca 1985 roku. Trolejbusy niedługo pojadą w swój pierwszy kurs. Na czele kawalkady prototyp - polski trajtek zbudowany w Kapenie na bazie Jelcza PR110E.
20 lipca 1985 roku. Trolejbusy niedługo pojadą w swój pierwszy kurs. Na czele kawalkady prototyp - polski trajtek zbudowany w Kapenie na bazie Jelcza PR110E. Fot. archiwum "Głosu Pomorza”.
Dziesięć lat temu zlikwidowano słupskie trolejbusy. W 1985 roku, w kwietniu pierwsze ekipy montażowe ruszyły na słupskie ulice, by montować trakcje. Musiały się spieszyć, żeby zdążyć na 22 lipca - Narodowe Święto Odrodzenia Polski.

Dziś trajtki to obiekt kultu i wspomnień.

Decyzja zapadła na górze. To były czasy gospodarki centralnie sterowanej. Sekretarze partii czy wojewodowie wyrywali sobie inwestycje z rozdzielnika. Za słupskimi trolejbusami stał Czesław Przewoźnik, były wojewoda słupski. Wygrał m.in. z Radomiem.

Słupsk miał jednak niepodważalne argumenty. To miało być nowe miasto, w którym próbowano ratować socjalizm dzięki nowym inicjatywom, nie do końca zgodnym z ideą ówczesnego systemu gospodarczego. Później całość przekuto w hasło - cud słupski. Jednym z jego filarów była ochrona środowiska. Trolejbusy pasowały do tego jak ulał.

Ziutki przyjechały koleją

Prace nad trakcją rozpoczęły się w kwietniu 1985 roku. Termin jej wykonania był bardzo krótki. Całość pierwszej lini, która miała liczyć 4,7 kilometra, musiała być uruchomiona 22 lipca w najważniejsze święto PRL - Narodowe Święto Odrodzenia Polski.

Nad trakcją pracowała załoga z Gdyni, która już miała doświadczenie z trolejbusami, i żołnierze (również nocami). To właśnie oni kopali doły pod potężne słupy, które stoją na ulicach miasta do dziś.

W Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym dowodzonym przez Macieja Kobylińskiego (dziś prezydenta Słupska) wytypowano pierwszych szesnastu kierowców, którzy mieli prowadzić trolejbusy. Wyjechali na szkolenie do Gdyni.

- To był piękny okres - wspomina Kazimierz Kasprowicz, jeden z pierwszych kierowców trajtków. - Wyjechaliśmy na szkolenie, które trwało dziennie po dwie, trzy godziny, a przez resztę czasu wypoczywaliśmy.

W międzyczasie Polska kupiła od ZSRR dziewięć trolejbusów, które miały jeździć w Słupsku. Były to charakterystyczne ziutki, czyli ZIU 9B. Do Słupska zostały przywiezione koleją. Na miejscu pojawiły się 4 lipca 1985 roku.

Słupsk stanął na wysokości partyjnego zadania. Linia A została uroczyście uruchomiona już 20 lipca. Do Słupska przyjechał Zenon Komender, wicepremier rządu PRL i gen. dyw. Włodzimierz Oliwa, minister administracji i gospodarki przestrzennej w rządzie Jaruzelskiego.

Linie trolejbusowe

Linie trolejbusowe

Linia A - 4,7 km - Rzymowskiego - 11 Listopada - Szczecińska - Tuwima - Deotymy - 9 Marca (dziś Anny Łajming) - Sienkiewicza - Kopernika.

Linia B - 6,6 km - Rzymowskiego - 11 Listopada - Szczecińska - Tuwima - Deotymy - Wałowa (dziś Jana Pawła II) - Zamkowa - Garncarska - Wiejska - Bohaterów Westerplatte - Hubalczyków.

Linia C - 7,8 km - Rzymowskiego - Piłsudskiego - Sobieskiego - 3 Maja - Wolności - Kopernika - Sienkiewicza - 9 Marca - Wałowa - Zamkowa - Garncarska - Wiejska - Bohaterów Westerplatte - Hubalczyków.

Linie trolejbusowe niezrealizowane:

Linia D - miała łączyć Zatorze i osiedle Niepodległości z Kobylnicą bądź osiedlem Akademickim.

Linia E - miała łączyć Słupsk z Ustką.

Zasilanie sieci trakcyjnej uruchomił uroczyście Komender. W tym czasie pod wiaduktem przy ul. Szczecińskiej stała kawalkada trolejbusów, którą rozpoczynał polski składak - trajtek wykonany w miejscowej Kapenie na bazie Jelcza PR110E, z napisem Prototyp. Za nim - dziewięć ZIU 9B.

W pierwszym pojeździe pojechali oficjele. W pozostałych - zwykli mieszkańcy. Tego dnia mieli możliwość darmowego przejazdu.

Reporter notuje: "Przechodnie przystają na widok trolejbusowej kawalkady, biją brawa. Nie są to zresztą jedyne spontaniczne objawy satysfakcji społeczeństwa."

Z okazji święta 22 lipca i wypełnionego zadania, załoga WPK otrzymuje sztandar z rąk Komendera. Odbiera go na uroczystej gali dyrektor Kobyliński. Wicepremier gratuluje wszystkim w imieniu samego generała Jaruzelskiego.

Zlikwidowano za wcześnie

Później zaczęła się codzienność. - Ziutki były przede wszystkim głośne. Szczególnie w kabinach kierowców. Silnik otwierało się od strony pasażerów, przez to do przedziału pasażerskiego cały czas dostawało się mnóstwo kurzu - opowiada Kasprowicz.

Praca była uciążliwa, ale z kolei lepiej płatna niż w zwykłym autobusie. Później trasy zaczęły obsługiwać polskie składaki. - Ludzie byli zachwyceni. Jeździliśmy szybko - mówi Andrzej Domański, inny kierowca trolejbusów w Słupsku.

Cała trakcja miała jednak mało wspólnego z ekonomią. Co prawda udało się uruchomić dwie kolejne linie B i C. Ale następne, które były w planach, (szczególnie do Ustki), pozostały poza zasięgiem realizacji.

Co ciekawe, kiedy trajtki miały szansę zyskać na opłacalności - już w latach 90. podjęto szereg fatalnych w skutkach decyzji. Najpierw skasowano kilka pojazdów, później w 1997 roku część trolejbusów zamieniono na autobusy z MZK Tychy. Pozostałe pojazdy generowały duże straty.

W 1999 roku ówczesny zarząd miasta podjął decyzję o likwidacji trakcji. Sprawa trafiła do prokuratury, została jednak umorzona.

Dziś trajtki są kultowym obiektem czasów PRL. Nie ma chyba nikogo, kto nie darzyłby ich sympatią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza