Gdy operator jest złośliwy

- Kończyła mi się tak zwana umowa lojalnościowa z TP SA na dostawę internetu. Wybrałam innego operatora i zgodnie z zasadami zrezygnowałam z Neostrady pod koniec września, czyli miesiąc wcześniej - opowiada ustczanka (nazwisko do wiadomości redakcji).

- W punkcie obsługi klienta w Słupsku zapewniono mnie, że do końca października będę miała internet z TP SA. Tymczasem wyłączono mi go tydzień wcześniej, mimo że na rachunku telefonicznym widnieje wyraźny okres abonamentu, za który żąda się ode mnie zapłaty. Po interwencji telefonicznej dowiedziałam się od pracownicy TP SA, że "taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, ale w związku z moim przejściem do innego operatora na kilka dni przed końcem umowy TP SA nie przywróci mi sygnału". Jakiej rekompensaty mogę się domagać?

Marek Zapolski, miejski rzecznik praw konsumenta w Słupsku: - To rzeczywiście nie powinno się zdarzyć. Zanim jednak zaczniemy się domagać upustów, trzeba na rachunku telefonicznym dokładnie sprawdzić, jaki jest okres rozliczeniowy.

Jeśli do końca miesiąca, to TP SA powinna następny rachunek pomniejszyć o kwotę za dni, w których nie świadczyła usługi. To jednak będzie trudne, gdy rezygnujemy również z telefonu. Wówczas nie dostaniemy już kolejnego rachunku, a TP SA niechętnie zwraca pieniądze przekazem pocztowym.
Radzę więc teraz odliczyć od wysokości abonamentu kwotę za dni bez internetu, jednocześnie wysyłając do TP SA pismo z tą informacją na adres, który jest umieszczony na rachunku. Niestety, nie możemy nie zapłacić za cały miesiąc. Inna sprawa to odszkodowanie. Dodatkowo możemy domagać się pieniędzy, jeśli w związku z wcześniejszym wyłączeniem internetu ponieśliśmy jakieś straty.

Dziś wielu osobom internet jest potrzebny do pracy i jego nawet chwilowy brak może oznaczać utratę zarobków. Wówczas na podstawie kodeksu cywilnego możemy wystąpić o odszkodowanie. Najlepiej zgłosić się do rzeczników praw konsumenta, którzy pomagają rozwiązywać takie spory polubownie.