- Jesteśmy tu od 7:30, żeby się rozliczyć – z workami, z protokołami. - Głosy są policzone, wszystko jest spakowane, a my czekamy jedynie na formalną obsługę. Wszystko jest tak przeciągane, że dopiero teraz zaczął się obieg dokumentów. Czekaliśmy na to cały dzień. Jak to mogło tyle trwać? Powinniśmy być przyjęci o 7:30 – powiedział nam zdruzgotany (i zmęczony) członek jednej z obwodowych komisji w Słupsku, prosząc o anonimowość.
Z przedstawicielami komisji rozmawialiśmy w poniedziałek, o godz. 18. W tym czasie, jak relacjonują, hol ratusza okupowali wściekli z irytacji i zmęczenia ludzie. Procedura przekazania podliczonych, zapakowanych kart do głosowania w Urzędzie Miejskim i protokołów miała być jedynie formalnością. Tymczasem formalności przerodziły się w całodniową wizytę w ratuszu.
- Ignorują nas, nie mamy żadnych informacji, kiedy nas puszczą do domu, kiedy zabiorą worki. Ludzie są wymęczeni. Mamy dosyć, cały hol jest zawalony ludźmi. Ludzie płaczą na schodach. Mamy czekać do pięciu godzin. Nawet pięć złotych za godzinę nie wychodzi za pracę przy tych komisjach wyborczych. Padamy – słyszymy od kolejnego członka komisji.
Osoby, z którymi udało nam się porozmawiać uważają, że winna sytuacji jest słaba organizacja pracy w urzędzie oraz niejasny przepływ informacji. W opinii osób przebywających w ratuszu, do obsługi rozliczeń z komisjami została oddelegowana zbyt mała liczba pracowników.
- Nie wszyscy członkowie komisji są pracownikami Urzędu Miejskiego, jesteśmy ludźmi, którzy muszą iść do swojej pracy, do swoich obowiązków. Ten kto prowadzi działalność lub jest na umowie zlecenie, nie dostanie odpowiedniego zaświadczenia i narażony jest na utratę finansów – tłumaczy członek jednej z komisji.
Ratusz tłumaczy, że zaistniała sytuacja spowodowana była przede wszystkim niewłaściwym sporządzeniem protokołów przez obwodowe komisje.
- Pojawiające się problemy dotyczyły niewłaściwego sporządzania protokołów przez obwodowe komisje, co wykluczało ich możliwość przyjęcia przez Okręgową Komisję Wyborczą i wiązało się z koniecznością ich poprawy – przekazała Monika Rapacewicz, rzecznik Urzędu Miejskiego w Słupsku.
Dodatkowo, jak ocenia magistrat, na wydłużenie wszystkich procedur miała wpływ rekordowa frekwencja wyborcza oraz przeprowadzone równocześnie z wyborami referendum.
- Należy jednak obiektywnie stwierdzić, iż na powstałą sytuację wpłynął fakt, że podjęto decyzję aby wraz z najtrudniejszymi (pod względem organizacyjnym) wyborami parlamentarnymi zorganizować również niełatwe referendum, które rządzi się trochę innymi zasadami, pozostawiając to do przeprowadzenia jednej komisji obwodowej, w niepowiększonym składzie. Dodatkowo nie bez znaczenia pozostaje w tym przypadku rekordowa frekwencja – dodaje Rapacewicz.
Podkreśla również, że Urząd Miejski pełnił jedynie rolę pomocniczą przy realizacji wyborczych procedur.
- Mimo iż czynności związane z wyborami odbywały się w ratuszu, to jednak organizatorem wyborów jest Państwowa Komisja Wyborcza i jej terenowe organy, do których zadań należy, m.in. szkolenie członków obwodowych komisji wyborczych, przyjmowanie protokołów od obwodowych komisji wyborczych, powoływanie i odwoływanie członków obwodowych komisji itp. Prezydent Miasta nie ma w tym zakresie żadnych kompetencji. W praktyce realizacją zadań wyborczych zajmują się urzędnicy wyborczy, powoływani przez szefa Krajowego Biura Wyborczego, którzy tworzą Korpus Urzędników Wyborczych. Osoby te nie są pracownikami Urzędu Miejskiego i Prezydent Miasta nie jest ich zwierzchnikiem.
W ramach wsparcia organów wyborczych w organizację wyborów zaangażowanych było bezpośrednio 62 pracowników Urzędu Miejskiego w Słupsku. Tylko w dniu wyborów oraz 16 października w obsługę komisji obwodowych zaangażowanych było 20 urzędników miejskich.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?