MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na wschodnią nutę

(dmk)
Młodzi tancerze z Wileńszczyzny popisywali się niemal cyrkowymi umiejętnościami.
Młodzi tancerze z Wileńszczyzny popisywali się niemal cyrkowymi umiejętnościami. Sławomir Żabicki
Na dwa koncerty przyjechał do Słupska najważniejszy zespół polonijny - Wileńszczyzna. Występów Polaków z Litwy oglądało prawie tysiąc słupszczan.

Kresowiacy w Słupsku

Kresowy Słupsk

Kresowy Słupsk

Według statystyk, co trzeci słupszczanin to dawny mieszkaniec Kresów lub jego potomek. W mieście od 18 lat działa Towarzystwo Przyjaciół Wilna i Grodna. Należy do niego ponad 750 osób.

Śpiewacy i tancerze z Wileńszczyzny przypomnieli najpopularniejsze święta i obyczaje Kresowian. Były zaręczyny, wesele, święto Kaziuków-Wielniuków i Noc Świętojańska. Zespół pokazał też, jak niegdyś wyglądało życie Polaków na terenach dzisiejszej Litwy, Ukrainy i Białorusi.

Młodzi artyści zaśpiewali kilkadziesiąt utworów, m.in. "Wileńszczyzny drogi kraj", uznawany za nieoficjalny hymn Polaków na Litwie. Były też tańce litewskie, ukraińskie, rosyjskie i żydowskie.

Niektórzy słupszczanie, szczególnie ci starszego pokolenia, koncert oglądali ze łzami w oczach. - Przypomniały mi się lata dziecięce, czas, kiedy chodziłam do szkoły, przyjaciele z czasów młodości - powiedziała po występie Alina Dziemidowicz, która do 1945 roku mieszkała w Lidzie na terenie dzisiejszej Białorusi. - Większość piosenek znałam i śpiewałam razem z zespołem. Szczególnie "Matko ma" i piosenki wileńskie. To był wyjątkowo wzruszający wieczór.

- O przyjazd Wileńszyzny zabiegałem pięć lat. Nie było to możliwe, bo cały czas zespół był w trasie. Udało się dopiero teraz - mówi Marian Boratyński, szef słupskiego Towarzystwa Przyjaciół Wilna i Grodna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza