Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy socjalni do podopiecznych mają jeździć własnymi autami

Andrzej Gurba
Ośrodek pomocy społecznej w Miastku.
Ośrodek pomocy społecznej w Miastku. Fot. Andrzej Gurba
Przewodniczący miasteckiej rady miejskiej krytykuje system pracy pracowników socjalnych w terenie. Kierownik ośrodka pomocy społecznej uważa, że jest on dobry i nic zmieniać nie zamierza.

- Pracownicy socjalni umawiają się na konkretne dni z osobami, które ubiegają się o pomoc. To nie jest dobra metoda, bo wtedy te osoby odpowiednio przygotowują się na przeprowadzenie wywiadu środowiskowego. Trzeba działać z zaskoczenia, tak jak to czynią na przykład kuratorzy (przewodniczący rady jest kuratorem sądowym - dop. redakcji). Tylko wtedy można poznać rzeczywistą sytuację petenta - mówi Dariusz Zabrocki, szef miasteckiej rady miejskiej.

Ośrodek pomocy społecznej w Miastku ma dziewięciu pracowników socjalnych. Korzystają oni z samochodu służbowego z kierowcą. - I ten samochód ich ogranicza, bo mogą wyjeżdżać w teren tylko w określonych godzinach. Często jest też tak, że jedzie dwóch pracowników socjalnych. I kiedy pierwszy załatwia swój teren, drugi siedzi w samochodzie. A później na odwrót. Korzystniej byłoby, aby pracownicy socjalni jeździli w teren własnymi samochodami. Będą wtedy bardziej mobilni. Myślę, że to też tańsze rozwiązanie niż utrzymywanie kierowcy i samochodu. Poprosiłem o szczegółowe zestawienie kosztów - oznajmia Zabrocki. Przewodniczący rady krytykuje również godziny otwarcia ośrodka. - W jednym dniu powinien być on czynny dłużej, niż do 15-tej, np. do 18-tej. Część osób korzystających z pomocy pracuje i nie jest w stanie dotrzeć do ośrodka do godziny 15-tej. Miałem wiele sygnałów w tej sprawie - mówi Zabrocki.

Krystyna Ramion, pełniąca obowiązki kierownika Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Miastku, nie zamierza nic zmieniać w systemie pracy pracowników socjalnych. - Nie wszyscy mają prawa jazdy i samochody, aby rezygnować z auta służbowego. Poza tym nie mogę zmusić pracownika, aby w służbowych sprawach jeździł prywatnym samochodem. Umawiamy się z osobami ubiegającymi się o pomoc, aby nie jeździć na darmo. Taki system jest od lat i się sprawdza. Niech pan przewodniczący nie martwi się o efektywność naszej pracy. Przeprowadzamy niezapowiedziane popołudniowe i wieczorne kontrole, sprawdzając, jak wykorzystywana jest pomoc. Lepiej niech pan przewodniczący spowoduje, abyśmy otrzymali więcej pieniędzy, bo zgodnie z przepisami powinniśmy mieć 10 pracowników socjalnych, do pracy w terenie, a mamy dziewięciu - mówi Ramion.

Szefowa ośrodka twierdzi, że nie było żadnych skarg na godziny otwarcia ośrodka.

- Sporadycznie zdarzają się sytuacje, kiedy osoba ubiegająca się o pomoc nie może przyjść do nas do godziny 15-tej. Wtedy pracownik socjalny czeka na nią po tej godzinie - oznajmia Ramion.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza