Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczur w mieszkaniu w centrum Słupska. Wyłazi z kratki wentylacyjnej i biega po mieszkaniu

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Podczas, gdy cały świat walczy z koronawirusem, dwoje starszych ludzi mieszkających w centrum miasta w Słupsku, walczy ze szczurem. Walka jest nierówna. Szczur regularnie wraca i grasuje po mieszkaniu. Dopiero po naszej interwencji, sprawą zajął się zarządca budynku.

Trudno uwierzyć, że we współczesnych czasach w centrum Słupska - w kamienicy przy ul. Tuwima - po mieszkaniu biega szczur. Dwoje starszych ludzi - oboje powyżej 80 roku życia - nie potrafi sobie z nim poradzić. W biurze administracji budynku usłyszeli, że dziś nikt nie będzie walczył ze szczurem, gdyż cały świat walczy z koronawirusem.

O problemie poinformował nas pan Paweł, który opiekuje się wujostwem i w czasie stanu epidemii regularnie robi im zakupy.

- Parę dni temu do mieszkania cioci i wujka dostał się szczur. Wszedł przez kratkę wentylacyjną w kuchni. Widziałem go na własne oczy - opowiada pan Paweł. - Wszedłem do kuchni, patrzę, a na stole szczur. Byłem w szoku. Gdy mnie zobaczył, dał dzidę i z powrotem schował się do kratki, wskoczył po rurze i ukrył się - relacjonuje.

To jednak dopiero początek historii.

- Kratkę zablokowałem, umocowałem tam deseczkę i zadzwoniłem - najpierw do sanepidu, ale odesłano mnie do PGM, a stamtąd do zarządcy budynku, który jest na ul. Niemcewicza w Słupsku. Pan przyjął zgłoszenie ode mnie, ale powiedział, że on nie bardzo może cokolwiek zrobić, bo teraz jest koronawirus i nikt tam nie pójdzie - mówi pan Paweł.

Tymczasem szczur regularnie wraca do mieszkania starszych ludzi.

- Chodzi po szafkach i zjada pożywienie. W kuchni wszedł na blat i zjadł kotleta. Ciocia chodzi o lasce, zaczęła go ganiać tą laską, ale tłumaczyłem cioci, że niepotrzebnie, bo szczur może być agresywny i może ją zaatakować. Może dojść do tragedii, a zarządca nic sobie z tego nie robi - denerwuje się pan Paweł. - Poza tym przecież szczury roznoszą choroby.

Z problemem zwróciliśmy się do Andrzeja Nazarki, dyrektora PGM w Słupsku.

- W tej chwili trwa akurat okres deratyzacji w mieście, od 15 marca do 15 kwietnia, i w tym czasie nastąpi odszczurzanie, czyli deratyzacja pomieszczeń i piwnic w budynkach - mówi dyrektor Nazarko. - Jeśli jednak sprawa jest pilna, szczur pojawia się w mieszkaniu, to spróbujemy skontaktować się z firmą, która zawodowo zajmuje się deratyzacją. Mam nadzieję, że zadziałają szybko. Ale to już oni określą termin, kiedy będą mogli się tam pojawić - wyjaśnia Nazarko.

Interwencja była szybko, gdyż jeszcze w tym samym dniu w mieszkaniu przy ul. Tuwima pojawili się pracownicy firmy deratyzacyjnej wraz z urzędnikiem administracji.

- Ciocia mówiła, że coś włożyli w ten komin, z którego wychodził szczur. Podobno jakąś folię, do której szczur ma się przykleić. Powiedzieli, że będzie piszczał, jak się złapie. Powiedzieli też, że na dole, jak weszli do klatki, to szczur ich przywitał! Za dwa dni pracownicy mają wrócić i sprawdzić, czy akcja była skuteczna - mówi pan Paweł.

Zobacz także: Dziki w Słupsku

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza