W gminie Miastko złamano ciszę wyborczą

W dniu wyborów komisje obwodowe ściągały też plakaty wyborcze kandydatów, który wisiały zbyt blisko lokali wyborczych. W niedzielę przed komisją wyborczą mieszczącą się w miasteckiej straży pożarnej stanął na kilka godzin samochód, na którym znajdował się plakat jednego z kandydatów do Rady Miejskiej w Miastku.

- Z informacji uzyskanej od przewodniczącej komisji wiem, że w niedzielę rano tego samochodu nie było. Później odjechał po kilku godzinach. To niedopuszczalna forma agitacji w dniu wyborów. Zawiadomiłem o tym fakcie policję - mówi Jan Gajo, pełnomocnik wyborczy w Miastku. Sam kandydat mówi, że zawsze stawia tam samochód.

Kolejny przypadek agitacji zanotowano przed lokalem wyborczym w Kamnicy. - Jedna z osób namawiała przed lokalem do głosowania na konkretne osoby. Po interwencji komisji, agitacji zaprzestano - mówi Stanisław Główczewski, przewodniczący Miejsko-Gminnej Komisji Wyborczej w Miastku. Policja otrzymała też doniesienie, że w pobliżu lokalu wyborczego w Kamnicy kilka osób rozdawało alkohol. - To miało być podziękowanie za oddanie głosów na konkretnych kandydatów.

Sprawę wyjaśnia policja - informuje Gajo. Wczoraj kilka komisji usuwało plakaty wyborcze, które znajdowały się zbyt blisko lokali wyborczych. Tak było m.in. przed Szkołą Podstawową nr 2 w Miastku i w Dretyniu. W pierwszym przypadku plakat znajdował się na słupie energetycznym, blisko wejścia do lokalu wyborczego. W drugim przypadku plakaty kilku komitetów wyborczych były przyczepione do słupa energetycznego, drzewa i płotu.

Wszystko bezpośrednio przy szkole, gdzie znajdował się lokal wyborczy.
Jeszcze w sobotę policja dostała sygnał, że działa elektroniczna reklama przy ulicy Koszalińskiej w Miastku. Co kilkanaście sekund pojawiali się tam różni kandydaci do samorządu. Po interwencji komisji wyborczej wyświetlania reklam wyborczych zaniechano.