Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z igłą i nitką we krwi. Historia mistrza krawiectwa - Alfonsa Klepina

Wojciech Nowak
Wojciech Nowak
Z igłą i nitką we krwi. Historia mistrza krawiectwa - Alfonsa Klepina.
Z igłą i nitką we krwi. Historia mistrza krawiectwa - Alfonsa Klepina. Krzysztof Piotrkowski
Tysiące kolorowych kłębków nici obszyły drogę Alfonsa Klepina, a ciągnie się ona od Gochów – rodzinnej wsi Brzeźno Szlacheckie w gminie Lipnica - aż po Słupsk, do miasta, gdzie spędził większość swojego życia. Ta droga ma już 78 lat i wciąż nakreśla ważną kaszubską stronę Słupska.

Historia rodziny Klepinów sięga roku 1740, kiedy to w Brzeźnie Szlacheckim Baltazar Klepin, prapradziadek Alfonsa Klepina, dał początek rodziny Klepinów. Tam, na gospodarstwie, Baltazar Klepin był znanym w okolicy krawcem. Pewnie już wtedy kropla krawieckiej krwi, była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Dzisiaj, przed domem Alfonsa Klepina przy ulicy Krzywej w Słupsku, stoi kamień, który pochodzi właśnie z rodzinnej ziemi prapradziadka.

Narodziny krawca i praca w „Modzie”

Był rok 1943 gdy August Klepin – dotychczas ojciec czterech synów – doczekał się piątego, Alfonsa Klepina. Smykałka krawiecka prapradziadka Baltazara po dwustu latach odrodziła się w najmłodszym synu Augusta. W roku 1960, mający siedemnaście lat Alfons, zdany egzamin czeladnika i odbyte praktyki w Miastku i Chojnicach, z jedną walizką w ręku przyjechał do Słupska, by dostać się do pracy w spółdzielni „Moda” przy ul. Bema.

- Wszystko potoczyło się szybko. W ciągu właściwie jednego dnia udało mi się znaleźć stancję i przyjęto mnie do pracy w „Modzie”, ale tam, kiedy dowiedziano się, że jestem Kaszubą, współpracownicy traktowali mnie jak Niemca. Musiałem to wytrzymać i w pewien sposób wywalczyć i zasłużyć sobie na szacunek - wspomina Alfons Klepin.

Czteroletnią pracę w „Modzie” przerywa służba wojskowa. Po jej odbyciu Alfons Klepin zdaje egzamin mistrzowski i zaczyna naukę w technikum krawieckim w Koszalinie. Pracuje w spółdzielni krawieckiej w Sławnie, gdzie jest jednym z najważniejszych krawców, ale chce wrócić do „Mody”.

- Nie masz do czego wracać, ty nas zdradziłeś - usłyszał od swoich byłych przełożonych.
Moment - w którym padły te słowa - okazał się kamieniem milowym w życiorysie Alfonsa Klepina, który postanowił otworzyć w Słupsku własny zakład krawiecki.

Rok 1968 i „Świt” przy ulicy Tuwima w Słupsku

„Chto nie chce mòwë òjców tczëc, mùszi witro słëgą cezëch bëc” (tłum. „Kto nie chce mowy ojców czcić, jutro musi sługą obcych być”) - taki napis ujrzy każdy, kto przyjdzie do krawieckiego zakładu Alfonsa Klepina. Zakład funkcjonuje nieprzerwanie od 53 lat, wciąż w tym samym miejscu przy ul. Tuwima w Słupsku. Przyjść może tam każdy, kto nie tylko chce coś uszyć, ale chce poznać Kaszuby. Nauczyciele języka kaszubskiego, naukowcy, szewcy, piekarze, politycy, duchowni, lekarze, prawnicy czy kolejarze odwiedzali i wciąż odwiedzają zakład Alfonsa Klepina. A kto we drzwiach powie: „Niech bãdze pòchwôlony Jezës Christus” albo „Bòże pòmagôj”, zawsze dostanie dobrą kawę i ciasto lub czekoladę. Warto dodać, że w zakładzie tym powstało kilkadziesiąt kaszubskich strojów dla uczniów ze szkół w Słupsku i regionie oraz dla dorosłych ze Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

Słupski oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego

Alfons Klepin szybko zrozumiał, że gdzie jest jeden Kaszuba, warto szukać drugiego, a gdy dołączy trzeci, za nimi znajdzie się jeszcze więcej, bo Kaszuby są tam, gdzie Kaszubi. Tak było w słupskim oddziale Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, który w 1989 roku Alfons Klepin współtworzył i stał się jednym z najważniejszych siewców kaszubszczyzny na ziemiach słupskich. Przez kilkanaście lat był w zarządzie oddziału, w tym też wiceprezesem i chorążym przy kaszubskim sztandarze. To między innymi dzięki niemu, w 2008 roku, w Szkole Podstawowej nr 2 w Słupsku wprowadzono nauczanie języka kaszubskiego.
- Często organizował kaszubskie spotkania i uroczystości dla zrzeszonych: spotkania opłatkowe, w czasie których zawsze był gwiazdorem z charakterystyczną czapką i workiem podarków, biesiady, na których obtańcowywał wszystkie kobiety, wyjazdy na Świętą Górę Polanowską i inne – mówi Karolina Keller, prezes słupskiego ZK-P oraz dyrektor SP nr 2 w Słupsku.

Srebrna Tabakiera Abrahama

Sobota, 31 lipca 2021 roku. Wręczenie medali „Srebrna Tabakiera Abrahama”. Odznaczenia wręczane są przed gdyński oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego od 1994 roku. W tym roku było troje laureatów, w tym bohater tego artykułu – Alfons Klepin.

Nagrodę w postaci „Srebrnej Tabakiery Abrahama” wręczane są pisarzom, działaczom, muzeom czy zespołom tanecznym i muzycznym za wkład w kulturę Kaszub. W tym uroczystym dniu nagrodzonemu ze Słupska Alfonsowi Klepinowi towarzyszyli Marek Goliński, wiceprezydent Słupska a także członkowie słupskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego - prezes Karolina Keller, wiceprezes Anna Wróbel oraz członek zarządu ZK-P w Słupsku, Zenon Majkowski.

- Nie spodziewałem się, że wiceprezydent Marek Goliński będzie brał udział w tej uroczystości. Była to dla mnie bardzo miła niespodzianka – mówi Alfons Klepin.

Dom przy ulicy Krzywej. Jedyny taki w Słupsku

Jest takie miejsce w Słupsku, gdzie powiewa kaszubska flaga, widnieje kaszubskie godło i gdzie każdy, kto potrzebuje pomocy czy dachu nad głową, tę pomoc otrzyma. Dom Alfonsa Klepina przy ul. Krzywej jest otwarty dla każdego, bo jego gospodarz ma prawdziwie wielkie serce i poczucie humoru. Siedząc w ogrodzie i pijąc kawę opowiada dowcipy i zabawne anegdoty.

- Gdy studenci z Akademii Pomorskiej pochodzący z Kaszub szukali noclegu, zawsze otrzymali gościnę. Nierzadko też zostawali tam na kilka miesięcy albo nawet lat. Lucyna Reiter, współzałożycielka Kaszubskiego Klubu Studentów „Tatczëzna”, na zawsze wpisała się w pamięć Alfonsa Klepina. Po niej wszyscy z „Taczëznë” mieli wielkie wsparcie w swoim akademickim działaniu. Tak i ja trafiłam do pana Klepina, który zawsze z uśmiechem, żartem w rękawie i serdecznym uściskiem dodawał odwagi. A jego duma z tego, że jest Kaszubą, uświadomiła mi, że nie jest ważne gdzie, ani kiedy działa się na rzecz kaszubszczyzny, ważne jak i z kim – wspomina Karolina Keller.

Dopijamy kawę w ogrodzie Alfonsa Klepina, który pokazuje nam jeszcze odebrany pod koniec lipca medal - „Srebrną Tabakierę Abrahama” - po czym żegnamy się z gospodarzem i pozwalamy mistrzowi krawiectwa wrócić do pracy w swoim zakładzie przy ulicy Tuwima.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza