Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druzgocący raport NIK w sprawie wiatraków. Co stwierdzono w regionie?

Aleksander Radomski
Raport NIK wskazuje na wiele nieprawidłowości w lokowaniu inwestycji wiatrakowych na publicznych gruntach. Jednak trudno spodzie­wać się poważnych konsekwencji. Na zdjęciu: Wiatraki w Cisowie pod Darłowem
Raport NIK wskazuje na wiele nieprawidłowości w lokowaniu inwestycji wiatrakowych na publicznych gruntach. Jednak trudno spodzie­wać się poważnych konsekwencji. Na zdjęciu: Wiatraki w Cisowie pod Darłowem Artur Wosinek/Archiwum gp24
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała właśnie raport, w którym ocenia proces powstawania farm wiatrowych w Polsce. Wnioski są druzgocące dla procesu lokowania inwestycji.

- Czysta energia musi być czysta, a tymczasem w czę­ści gmin elektrownie wiatrowe wybudowano na gruntach należących do osób zatrudnionych w urzędach gmin lub do radnych, czyli osób, które uczestniczyły w podejmowaniu decyzji co do miejsca lokalizacji elektrowni - informuje Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli. - Ten ważny dla bilansu energetycznego sektor zielonej energii, rozwija się niestety w złych warunkach.

Czytaj również: Budowę wiatraków pod Słupskiem trzeba ustalać z U.S Army

Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę proces powstawania farm wiatrowych w latach 2009-2013. Wyniki są druzgocące. Budowie farm towarzyszą: nieprecyzyjne prawo, brak rzetelnego nadzoru technicznego, niejasne związki inwestorów z osobami zatrudnionymi w gminach i często lokalne konflikty społeczne. Obo­wiązujące przepisy są różnie interpretowane, farmy buduje się niekiedy w miejscach podlegających ochronie przyrody czy w bliskiej odległości od zabudowań. Gminy nie orga­nizują referendów w sprawie wiatraków, choć mogą, a zdecydowana większość z nich zmiany planu zagospodarowania przestrzennego pod farmy uzależnia od przekazania przez inwestora na rzecz samorządów darowizny. Co zatrważające, raport ujawnia, że wiatraki nie są poddawane nadzorowi technicznemu.

- Część tych urządzeń pochodzi z demobilu z Europy Zachodniej - tłumaczy "Głosowi" Paweł Biedziak, rzecz­nik NIK. - Ktoś musi je spraw­dzać, a nie sprawdza nikt. To są poważne proble­my.

To bilans ogólnopolski, ale na nieprawidłowości natrafiono w regionie.

W podsłupskiej Kobylnicy zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego pod budowę wiatraków została sfinansowana przez właścicieli gruntów, a powinna przez gminę. Co więcej, inwestor opracował też prognozy oddziaływania na środowisko. Leszek Kuliński, wójt Kobylnicy, wyjaśniał kontrolerom, że kiedy opracowywano mpz (2001 rok), nie było jednoznacznych przepisów co do zasad finansowania takich planów przez inwestorów. Ponadto gmina na takie rozwiązanie zdecydowała się z uwagi na ograniczone środki finansowe. Dla izby jednak sprawa jest jasna: "Brak środków nie może skutkować nieprzestrzeganiem przepisów"- stwierdza raport.

Fakty i Mity o elektrowniach wiatrowych w Polsce: Czytaj artykuł

To nie koniec. Jedna z farm wiatrowych w Kobylnicy stoi na gruncie radnego, który głosował na sesji za zmianą planu zagospodarowania pod jej budowę. Radny może jednak spać spokojnie, konsekwencji nie będzie. Za udział w głosowaniu we własnej sprawie i interesie zgod­nie z przepisami sankcji brak. Gmina Kobylnica otrzy­mała ocenę pozytywną pomimo stwierdzonych nieprawidłowości. W trzystopniowej skali NIK-u to trója z minusem.

Taką samą oceną może pochwalić się gmina Wicko, gdzie plany zagospodarowania pod wiatraki sfinansował inwestor aż w siedmiu przypadkach.

W związku z farmą w Kobylnicy dostało się też Powiatowemu Inspektoratowi Nad­zoru Budowlanego, który udzielił zgody na użytkowanie bez jednego wymaganego dokumentu. PINB wy­tłumaczył się nieuwagą pracownika.

Nieprawidłowości nie stwierdzono za to w słupskim starostwie powiatowym, które w badanym okresie wydało zgodę na ponad 140 wiatraków. Podobnie w starostwie w Lę­bor­ku i tamtejszym inspektoracie budowlanym.

Wnioski NIK-u o zmiany przepisów trafiły już do parlamentu.

- Mamy deklaracje, że działania zostaną podjęte - dodaje Biedziak. - Kary? My jesteśmy instytucją kontrolującą, ale raport ma też Prokurator Generalny i CBA. To te instytucje będą wszczynać dalsze postępowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza